Naturalny spadek populacji, niski przyrost naturalny, starzenie się ludności, a co za tym idzie, brak siły roboczej są ostatnio tematem dyskusji w wielu polskich mediach. Tytuły wprost alarmują: „Polska wymiera”, „Polaków coraz mniej”, „Ubywa nas”.
Oto kilka liczb podanych przez GUS. W 2018 roku w Polsce zmarło 414 tysięcy osób. Tyle zgonów w kraju nie było od zakończenia II wojny światowej. Populacja Polski w 2019 zmaleje o dalsze 58 000 i w 2020 roku osiągnie 37 734 000. Średnia liczba urodzeń w Polsce wynosi 333 698 rocznie, liczba zgonów to 403 311. Od 1960 roku nastąpił wzrost średniego wieku z 29,1 lat do 41,6 obecnie.
Demografia motorem dla gospodarki?
Demograficzny pesymizm bywa jednak przesadzony. W różnych warunkach demograficznych można osiągać bardzo różne wyniki gospodarcze. Mimo czarnej prognozy wyrażane są opinie, że niekorzystne trendy wcale nie muszą być tylko zagrożeniem, ale również szansą dla gospodarki. Na przykład malejąca liczba Polaków w wieku produkcyjnym może okazać się znaczącym buforem ograniczającym wzrost bezrobocia. Według prognozy GUS w 2020 r. ta grupa skurczy się do 22,8 mln – to znaczy, że będzie o ponad 484 tys. osób mniejsza niż w 2018 r. i o ponad 1,2 mln mniejsza niż w 2015 roku.
Ignacy Morawski przytacza też kilka innych argumentów, wskazujących, że zaistniała tendencja demograficzna może być szansą dla Polski. W skali światowej kraje o spadającej dynamice ludności rozwijają się szybciej. Jako przykład wymienia Węgry, Bułgarię i Rumunię, które po 40 latach doświadczyły spadku ludności. Te kraje rozwijały się średnio o 0,5 proc. rocznie szybciej niż średnia dla reszty świata, co w ciągu 40 lat daje aż 22 proc. dodatkowego przyrostu PKB per capita.Najszybciej rozwijały się jednak kraje, które notowały niską, ale dodatnią dynamikę ludności. Są w tej grupie m.in. USA, Kanada, Hong Kong, Chiny. Trzy pierwsze to są kraje prowadzące bardzo aktywną politykę przyciągania wykształconej siły roboczej zza granicy, czyli rozwijały się m.in. dzięki imigracji. Chiny notowały gigantyczną stopę inwestycji (udział inwestycji w PKB), czyli utrzymywały bardzo niskie płace, by szybko podnosić zasoby. Ekspert wnioskuje, że recesja demograficzna nie musi szkodzić rozwojowi, a może nawet go wspierać. Sugeruje, by liczbę ludności podnosić poprzez przyciąganie wykształconych pracowników. „Talenty są kluczem do rozwoju” - mówi ekspert.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)