Warto wspomnieć dyskusję, a potem debatę w Sejmie, jaka toczyła się w 2013 r. Jej temat: czy rzeź naszych Rodaków w 1943 i 1944 r. dokonana rączkami ukraińskich patriotów pod sztandarami ukraińskich „żołnierzy wyklętych" — UPA, powinniśmy nazywać ludobójstwem? Stanęło na tym, że nie powinniśmy. Ówczesny minister spraw zagranicznych, a obecny marszałek Sejmu RP przekonywał, że taki gest mógłby „urazić Ukraińców", jest niezgodny z naszymi interesami i pozostaje w sprzeczności z poprawnością polityczną.
W ramach poprawności politycznej, już rok później nasze elity występowały na kijowskim Majdanie zagrzewając aktywistów rebelii do walki. Robili to między flagami UPA; ich przemówienia były przerywane banderowskimi hasłami i okrzykami — oczywiście ku uciesze i dumie polskich polityków.Kiedy już obaliliśmy legalnego ukraińskiego Prezydenta i jego rząd, szybko nam za to podziękowano. Jedną z pierwszych ustaw była tzw. ustawa językowa znosząca przywileje mniejszości narodowych w Ukrainie, w tym oczywiści mniejszości polskiej.
Inny policzek miał miejsce 11 dni temu. „Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w czasie wczorajszego spotkania na Westerplatte, siedząc pomiędzy prezydentem Bronisławem Komorowski a Donaldem Tuskiem, miał wpięte w klapę marynarki kilka emblematów. Jednym z nich była rozetka w czerwono-czarnych barwach. Barwy te używane były przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, która w okresie międzywojennym pod przywództwem Stepana Bandery dokonała wielu terrorystycznych zamachów na przedstawicieli Drugiej Rzeczypospolitej. Barwy te były także barwami Ukraińskiej Powstańczej Armii, dowodzonej przez Romana Szuchewycza,która dokonała w latach 1942 — 1947 ludobójstwa na Polakach, Żydach i Ormianach oraz obywatelach polskich innych narodowości" — pisał przerażony ks. Tadeusz Isakowicz — Zaleski, duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, publicysta, opozycjonista z czasów PRL. Jeszcze wcześniej, 9 kwietnia br. w parlamencie Ukrainy przemawiał Prezydent RP — Bronisław Komorowski. Ledwie wyjechał z Kijowa do Bykowni by złożyć kwiaty na grobach ofiar NKWD, ten sam parlament (tego samego dnia, w tym samym miejscu!) przyjął ustawę w której uznał za „bojowników o wolność i niezależność Ukrainy" między innymi członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, odpowiedzialnej za mordy na Polakach. Parlament zagroził też karami tym, którzy będą negowali cel walk żołnierzy między innymi UPA.„Bardzo trudno byłoby uznać, że to przypadek i Polska jest w bardzo trudnej sytuacji. Z jednej strony wspieramy przemiany na Ukrainie, jej dążenie do Unii Europejskiej. Natomiast nie możemy akceptować odrzucania prawdy o Zbrodni Wołyńskiej, prawdy o zbrodniach Ukraińskiej Powstańczej Armii" - komentował to wydarzenie Łukasz Kamiński, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Przed kilkoma dniami, 15 maja, ustawę gloryfikującą OUN i UPA podpisał prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Zrobił to w trakcie drugiej tury wyborów prezydenckich w Polsce. Ot, taki pocałunek wdzięczności od jednego prezydenta dla drugiego — starającego się o reelekcję… Pikanterii sprawie dodaje jeszcze fakt, że projekt ustawy wniósł wpływowy ukraiński polityk — syn komendanta UPA Jurij Szuchewycz.Przywołanie tych wydarzeń nie jest przypadkowe. W czwartek, 14 maja, parlament Ukrainy zmienił nazwę rosyjskiego lotniska „Symferopol" w stolicy Krymu, nadając mu imię „Sułtana Amet-Chana". W ZSRR był on znany jako lotnik z czasów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, zasłużony pilot doświadczalny, dwukrotny Bohater Związku Radzieckiego. W 2013 r., Ukraińcy zachwyceni biografią radzieckiego lotnika, tatarskiego pochodzenia, nakręcili o nim film biograficzny.
— nadanie krakowskiemu Wawelowi imienia Stepana Bandery;
— zmiana nazwy warszawskiego Placu Piłsudskiego na Plac im. Stepana Łenkawskiego;
— zmiana nazwy Trasy Armii Krajowej na Trasę Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Nie wykluczam też, zmiany nazwy warszawskiego lotniska im. Fryderyka Chopina na lotnisko im. Romana Szuchewycza — komendanta i naczelnego dowódcy UPA.Decyzja ukraińskich parlamentarzystów usiłujących zmienić nazwę lotniska w Symferopolu spotkała się z reakcją. Władze Krymu zasugerowały Kijowowi przemianowanie lotniska im. Johna Kennedy'ego w Nowym Jorku na lotnisko im. Stepany Bandery. Jaka im różnica? Może i skorzystają z niej, choć tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że brak jest polskiej reakcji na gloryfikację OUN i UPA usprawiedliwiającą tym samym mord na ponad 100 tysiącach naszych Rodaków.
Aniela Bilewicz, polska publicystka
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)