Korespondentka radia „Sputnik” Irina Czajko poprosiła politologa, prezesa rzeszowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, wykładowcę Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Przemyśle, doktora Andrzeja Zapałowskiego o komentarz na temat tych wydarzeń.
— Od samego początku konfliktu na Ukrainie było wiadomo, iż wykorzystywanie organizacji skrajnie nacjonalistycznych doprowadzi w przyszłości do kolejnego obszaru konfliktu pomiędzy władzami Ukrainy, niezależnie, jakie one by były, a tymi oddziałami, które są skrajnie nacjonalistyczne. Jeżeli spojrzymy na program tych organizacji, to odwołują się one do działalności terrorystycznej w Polsce z okresu międzywojennego. Dążą do budowy etnicznego państwa narodowego. I oczywiście zakładają, że jeżeli sytuacja ich zmusi, będą nawiązywali do wzorców swoich poprzedników, czyli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i UPA, także w stosowaniu metod terrorystycznych. Kilka lat przed II wojną światową na terenie Polski nacjonaliści ukraińscy dokonali ponad 3000 aktów terroru. Sytuacja w Mokaczewie pokazuje jednoznacznie, że w tej chwili terroryści z Prawego Sektora postanowili zaprowadzić porządek blisko swojego matecznika, czyli Lwowa. Nie uderzyli oni na wschodnich czy południowych obszarach Ukrainy, ponieważ są tam zbyt słabi. A tutaj mają bardzo duże zaplecze i elektorat, który bardzo często głosuje na radykalnych nacjonalistów. Zakarpacie jest takim obszarem, który na zachodniej Ukrainie można nazwać mianem wyjątkowego, ponieważ nie popiera w swojej większości nacjonalistów. Znajduje się tam bardzo duża mniejszość węgierska, mniejszość rumuńska. Duża część społeczeństwa tego obszaru nie określa się jako Ukraińcy, tylko jako prawosławni Rusini karpaccy. W związku z tym, jest to obszar, który należy zmusić do przyjęcia zachodnio-ukraińskiej nacjonalistycznej ideologii. Oni zaczęli wprowadzać swój porządek. Fakt, że doszło do wybuchów we Lwowie — trudno powiedzieć, kto jest inicjatorem – wyraźnie świadczy o tym, że tak naprawdę państwo ukraińskie sobie nie radzi z tego typu oddziałami. Należy podkreślić, że nie mówimy o oddziałach, które liczą kilkunastu lub kilkudziesięciu członków. One już liczą tysiące. To jest bardzo poważny problem dla Ukrainy. Problem, który w połączeniu z olbrzymią biedą, w której kierunku zmierza państwo ukraińskie, może w niedługiej przyszłości doprowadzić do tego, że właśnie ci skrajni nacjonaliści będą chcieli wykorzystać nastroje biedy na Ukrainie i na barkach niezadowolenia rozpocząć walkę z obecnym rządem. W ten sposób może dojść do wojny domowej. Dla Polski to jest ogromne zagrożenie, ponieważ wydarzenia się dzieją kilkadziesiąt kilometrów od granic Polski, która graniczy z rejonem Zakarpacia. Jeżeli ten konflikt się rozprzestrzeni na większy obszar i ulegnie zaostrzeniu, to możemy się nawet spodziewać prób uciekania do państw Unii Europejskiej, w tym Polski, osób, które będą na Ukrainie podejrzane o terroryzm. Osób, związanych z Prawym Sektorem. Wiążący się z tym rozwój bandytyzmu, niekontrolowany przemyt broni, to bardzo duże niebezpieczeństwo, grożące destabilizacją całego obszaru pogranicza. Jest dla mnie szokującą sprawą, że poza małymi wzmiankami w prasie główne polskie media całkowicie o tym milczą. A milczą, bo, w jaki sposób prowadzić politykę, popierającą obecny rząd w Kijowie, jeżeli okazuje się, że na tyłach państwa ukraińskiego dochodzi do sytuacji, które mają znamiona anarchii. To jest bardzo niewygodne. W związku z tym, nie słyszałem, żeby polskie władze wprowadziły wzmocnioną ochronę granicy. Może zrobiono to w sposób nieinformujący społeczeństwo, ale Słowacja i Węgry wprost wzmocniły granicę. Istnieje realne niebezpieczeństwo, że jeszcze kilkunastu banderowców z Prawego Sektora, którzy się ukrywają, mogą chcieć uciec z Ukrainy przez kompleksy leśne właśnie albo do Polski, Słowacji lub na Węgry. Przy czym, to są ludzie z bronią w ręku, stwarzający niebezpieczeństwo w rejonie przygranicznym.Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)