Nie widzi, iż kraj po oktawie rządów Platformy wcale nie jest cukierkową krainą z propagandowego folderu. Być może, kiedy ona sama i prominentni działacze mówią, iż Polska przeżywa „okres największego od 500 lat rozkwitu i pomyślności" to biorąc pod uwagę ich osobistą sytuację, rzeczywiście wypowiadają te słowa w pełni szczerze. Prawdopodobnie, z punktu widzenia platformerskiego ministra, radnego czy działacza, świat rzeczywiście wygląda dobrze jak nigdy dotąd: gdzie nie spojrzeć dobrobyt i powodzenie i właściwie nie wiadomo, dlaczego do PO nie zapisał się jeszcze cały naród.
Nie słyszy głosów rozsądku nawołujących do opamiętania i wykorzystania tych krótkich dwu miesięcy, które pozostały do nieuniknionej w obecnej sytuacji klęski. Przez lata rządów tak bowiem udało się Platformie ustawić środowiska eksperckie i mainstreamowe media, że nie są one w stanie wyprodukować dla partii i rządu niczego poza lukrem z wazeliną, które wyobcowanych od narodu polityków utwierdzają we własnej nieomylności i słuszności obranego kursu. Jeżeli jednak pani premier nie słyszy głosów krytyki, to nie znaczy to, że one nie istnieją (co pokazała aktywność internautów podczas kampanii prezydenckiej), ale, że władza po prostu z małpim uporem zatyka przed nimi uszy.Nie mówi (i nie robi) tego, co naród rzeczywiście chce od niej usłyszeć. To znaczy, oczywiście, pani premier ciągle coś obiecuje i o czymś zapewnia, ale wszyscy widzą i czują, iż wszystko to nie jest na serio. Gdyby bowiem PO i jej szefowa autentycznie chcieli cokolwiek w państwie zmienić, to mogliby po prostu spełnić choć kilka z danych przez siebie obietnic i bez problemu wygrać wybory.
Nie jest bowiem tak, iż w wyniku wymodlonego przez konserwatystów narodowego przebudzenia PiS zyskał nagle miliony gorliwych zwolenników. Partia Kaczyńskiego ma bowiem ogromny negatywny elektorat i jej wyniki w rankingu nie są efektem jakiegoś przewrotu w myśleniu Polaków, ale rezultatem platformerskiej koncepcyjnej i organizacyjnej nędzy: w porównaniu z ferajną Salowej z Szydłowca, do niedawna przez wielu a priori odrzucany PiS wydaje się być siłą chętną i sposobną dokonać w życiu Polaków realnej zmiany na lepsze. Kaczyński tym bowiem dzisiaj różni się od podejmującej coraz bardziej nieudolne próby uprawiania tuskowej post-polityki Kopacz, że przynajmniej w warstwie deklaratywnej chce rzeczywiście zajmować się rządzeniem, a więc przekształcaniem rzeczywistości w interesach większości obywateli. Wydaje się, iż milczenie pani premier w kwestii zastąpienia metapolitycznego show autentycznym działaniem wynika z faktu, iż w chwili obecnej interesy partii rządzącej i jej członków stały się po prostu sprzeczne z interesem państwa i narodu: jakakolwiek zmiana doli Polaków na lepsze pociągnie za sobą naruszenie interesów któregoś z tysięcy mniejszych lub większych platformerskich (i peeselowskich) kacyków uwłaszczonych na państwowym mieniu i przyssanych do potoków publicznych pieniędzy. Przedwyborcza aktywność Platformy pod wodzą lidera ślepego na sytuację kraju, głuchego na głosy rozsądku i niemego w najważniejszych dla ludzi kwestiach wygląda na przedśmiertne drgawki politycznego nieboszczyka. Osobiście sądzę, iż klęska PO w wyborach będzie o wiele głębsza niż pokazują to obecne sondaże i stanie się początkiem końca tej formacji pod obecnym szyldem i z obecnym kierownictwem. Oprócz bowiem zawodowych polityków i poustawianych przez nich działaczy wraz z rodzinami oraz zionących niepoddającą się racjonalnej analizie nienawiścią do Kaczyńskiego maniaków, żadna z grup wyborców 10 lat temu identyfikujących się z postulatami tej partii nie może w chwili obecnej znaleźć w niej reprezentanta swoich interesów.Pani premier kopie więc polityczny grób dla siebie, swojej partii i tego podziału polskiej sceny politycznej, który powstał po epokowej dla ostatniego dziesięciolecia w polskiej polityce „kłótni Kaczora z Donaldem" z jesieni 2005 roku. Uznając nieunikniony charakter procesu rozkładu partii rządzącej, pozostaje mieć nadzieję, iż na tej żyznej glebie wyrosną świeże i pociągające kwiaty nowej kultury politycznej.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)