Lista obejmuje polityków, ekspertów, naukowców, artystów, dziennikarzy z 23 krajów. Władze Ukrainy na rok zamknęły im wjazd do kraju lub zamroziły aktywa na jego terytorium.
Eidelman jest jednym z sześciu obywateli Izraela, który znalazły się na liście sankcji w związku, jak stwierdzono w dokumencie, z podejrzeniem o powiązania z Moskwą i działaniami, które zagrażają interesowi narodowemu, bezpieczeństwu narodowemu, suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy.W ramach wyjaśnienia, jak poinformował Davida Eidelman, otrzymał on oświadczenie, że rzekomo był obserwatorem na wyborach w proklamowanych w trybie jednostronnym republikach w Donbasie.
„W Doniecku i Ługańsku nigdy nie byłem. Nie tylko na wyborach, ale ja tam w ogóle nigdy nie byłem”, — skomentował dla RIA Novosti sytuację analityk polityczny. Powiedział on, że nie był obecny także na referendum na Krymie, a ostatnio odwiedził półwysep 33 lata temu.
„Najgorszy w tej historii nie jest mój los. Dla mnie, jako dla cudzoziemca, to tylko śmieszne. Najgorsze jest to, że publikacja tej listy jest diagnozą ukraińskiej państwowości. Jeśli ich służby bezpieczeństwa są tak nieadekwatne, informatorzy tacy biedni, decyzje podejmowane są w taki sposób i podpisywane przez prezydenta… Ile już u nich osób ni z tego ni z owego jest represjonowanych?!”, — powiedział Eidelman.
Na kijowską listę sankcji trafili dziennikarze BBC. Kierownictwo radia oświadczyło, że sankcje Kijowa wobec dziennikarzy BBC są „haniebnym atakiem na wolność słowa”.Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko natychmiast polecił Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony usunąć nazwiska dziennikarzy BBC z listy. „Wolność prasy jest dla mnie wartością absolutną”, — cytuje słowa szefa państwa jego rzecznik prasowy Światosław Cegołko.
Według dyrektora Instytutu Socjologii Politycznej Wiaczesława Smirnowa, Poroszenko i jego biuro prasowe spostrzegli się trochę zbyt późno.
„Lista powstała według rankingu: którzy dziennikarze lub wydawnictwa, przede wszystkim rosyjskojęzyczne, negatywnie wypowiadali się na temat sytuacji na Ukrainie. Ci dziennikarze, którzy nie stosowali się do linii Ukrainy, znaleźli się na liście. Ale jak widać spostrzegli się, że oprócz rosyjskich, tam są także brytyjscy i europejscy dziennikarze. I potem zdali sobie sprawę, gdy międzynarodowa społeczność, w tym także kierownictwo BBC, wskazało, że sankcje wobec dziennikarzy to naruszenie norm międzynarodowych. Jakiekolwiek sankcje wobec jakichkolwiek dziennikarzy, którzy związani są z ich obiektywną pozycją, są nie do przyjęcia. Kijów popełnił błąd, który uderzył w międzynarodowy rating Ukrainy”, — powiedział Wiaczesław Smirnow.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)