Wzięty do niewoli przez kurdyjskich żołnierzy bojownik ugrupowania Daesh opowiedział w wywiadzie dla agencji Sputnik Türkiye, gdzie i w jaki sposób przechodził szkolenie razem z innymi rekrutami. Dwudziestoletni Arab Abdurrahman Abdulhadi został wzięty do niewoli w grudniu 2015 roku w Syrii. Razem z innymi zagarniętymi bojownikami Daesh, jest przetrzymywany w więzieniach YPG, kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony.
„Szkolenie odbywało się w Turcji bo dowództwo Daesh uznawało, że tu jest bezpieczniej niż w Syrii. Szkolenie wojskowe w Syrii było niemożliwe z racji trwających tam bombardowań" — wyjaśnił Abdulhadi.
Adbulhadiemu poręczono zadanie przyjmowania przyjeżdżających do Turcji Syryjczyków. Nawiązywał z nimi kontakt przez internet, pomagał im w przeprowadzce do Turcji i rozpoczęciu szkolenia.
„Po szkoleniu odprawialiśmy ich do Ufy, a stąd do Rakki. Z Rakki wysyłani byli do różnych regionów Syrii" — zauważył Abdulhadi, dodając, że broń dla Daesh była wysyłana z Iraku, skąd transportowano ją w pojazdach cywilnych, pod przykrywką pomocy humanitarnej i żywności. Broń ciężka wysyłana była z miejscowości Asz-Szaddadi.Abdulhadi przyznał, że żałuje wstąpienia w szeregi Daesh:
„To, co czytałem na temat Daesh, i to, z czym zetknąłem się w rzeczywistości — to zupełnie różne rzeczy".
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)