Z tego właśnie powodu, także ze zwykłej ludzkiej ciekawości, by poznać prawdę na własne oczy, skorzystałem z zaproszenia „Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia" dla polskich dziennikarzy i blogerów i pojechałem na znów rosyjski Krym.
Ziemia i Wolność
Półwysep Krymski ma długą i ciekawą historię. Jej rosyjska część zaczyna się pod koniec XVIII wieku, po przyłączeniu go do Rosji. Wkrótce po tym, tamtejszy gubernator Gieorgij Potiomkin rozpoczął budowę dwóch miast — Symferopola i Sewastopola wraz z portem dla Floty Czarnomorskiej. W tym celu na Krym sprowadzono tysiące chłopów z głębi Rosji, którym dano ziemię i wolność uwalniając ich od pańszczyzny. W dużej mierze zapewne z tego powodu mieszkańcy Krymu po dziś dzień mają tak silną własną tożsamość.
W co trudno uwierzyć Półwysep zamieszkuje aż 170 narodowości. W dawnych czasach zamieszkiwali go Taurowie, Scytowie, Sarmaci, Chazarowie, Grecy, Żydzi… Jednak zarówno mieszkający tu dziś Rosjanin jak i Grek, Tatar, Bułgar, Czech, Karaim, Niemiec, Włoch czy członek innej narodowości, na pytanie o kraj pochodzenia z dumą odpowiada — ja Krymczanin! Od wieków obok siebie stoją tu cerkwie, meczety, synagogi, karaimskie kienesy czy kościoły katolickie. Ludzie różnych religii i narodowości przyzwyczaili się żyć obok siebie. Nie ma tu żadnych konfliktów na tle etnicznym czy religijnym, bo róznice na tym tle są tutaj całkowicie naturalne.
Droga życia i inwestycje
W Kerczu, drugim obok Sewastopola mieście na Półwyspie, które otrzymało za obronę przed faszystowskim najeźdźcą tytuł „Bohatera Związku Radzieckiego", zaczęła się nasza podróż po Krymie. W Kerczu mieliśmy okazję obserwować początek budowy mostu, który poprzez Cieśninę Kerczeńską połączy nową rosyjską republikę z Krajem Krasnodarskim. Inwestycja ułatwi lepszą integrację gospodarczą Republiki Krymu z resztą Federacji Rosyjskiej. Jest to szczególnie ważny projekt w sytuacji blokady gospodarczej, odcinania dostaw wody i energii elektrycznej na Półwysep przez władze Ukrainy, które za wszelką cenę, nie godząc się z suwerenną decyzja Krymczan, próbują jak mogą utrudnić życie jego mieszkańcom. Niedawno na Krymie w związku z przerwami w dostawach prądu przeprowadzono wśród jego mieszkańców sondaż. Dumni Krymczanie, mimo wielu niedogodności związanych z sankcjami jakimi Ukraina obłożyła ich republikę, w 95% odpowiedzieli — ani jednej kropli wody więcej od Ukrainy; ani jednego kilowata energii z jej terytorium; ani kilograma pszenicy!
Z tego powodu nie dziwi też fakt, że gdy parlament Krymu uchwalał ustawę językową chciał za obowiązujące w urzędach przyjąć dwa: rosyjski i krymsko-tatarski. Na specjalną prośbę Putina trzecim obowiązującym językiem pozostał ukraiński. Można to uznać za pewien gest dobrej woli w stosunku do Ukrainy, bo prawie nikt w tym języku na Krymie i tak nie mówi. Po ukraińsku mówi tu nawet niewielu, którzy w dokumentach deklarowali narodowość ukraińską.Krym otrzymuje olbrzymia pomoc z Rosji. Będąc na przeprawie promowej w Kerczu i po drugiej stronie w Porcie Kaukaz widzieliśmy z wolna posuwające się jeden za drugim statki przewożące kontenery z żywnością, materiałami budowlanymi, niezbędnym sprzętem, paliwem, wodą itd. Te same kontenery załadowane na TiR-y widzieliśmy później na drodze łączącej Kercz z Zachodnią częścią Półwyspu. Drogę tę, którą z Rosji idzie pomoc, Krymczanie nazywają „drogą życia".
Gdy tylko Krym przyłączył się do Rosji rozpoczęły się też pierwsze inwestycje. W przeszłości podejmowano dwukrotnie próbę budowy wspomnianego wyżej mostu przez Cieśninę Kerczeńską. Pierwsi taką próbę podjęli Niemcy w 1943 roku. Wkrótce jednak plany porzucili i zainstalowali nad cieśniną jedynie kolejkę linową. Po wojnie decyzją władz radzieckich most wybudowano, ale stał on bardzo krótko i w tym samym roku, w którym został oddany do uzytku, na skutek mroźnej zimy i zbierającej się kry, most się zawalił. Tym razem będzie inaczej. Most jest budowany z wykorzystaniem najnowszych technologii. Planowane otwarcie 19 kilometrowej długości mostu to koniec 2018 roku.
Ruszyły budowy i remonty dróg, których w czasach ukraińskich w ogóle nie remontowano. W ogóle niewiele na Krymie w tym czasie robiono. Teraz to wszystko musi nadrobić Rosja. Jeszcze dwa lata temu terminal głównego lotniska na Krymie w Symferopolu, wyglądał jak jakiś barak. A na pewno nie jak lotnisko. Dziś stoi już nowy duży terminal wybudowany przez Rosję, a w sezonie na lotnisku ląduje dwieście samolotów dziennie.Ciąg dalszy nastąpi w środe, 3 lutego 2016
Jarosław Augustyniak, polski publicysta
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)