— Siergiej Andriejew przyszedł złożyć życzenia noworoczne. Spotkanie trwało trzy, cztery minuty. Pan ambasador nie podniósł innych tematów, o których rozmawialiśmy w Moskwie, — poinformował dziennikarzy po spotkaniu szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski.
Szef MSZ zaznaczył, że podczas tej wizyty poruszył temat negocjacji dotyczących pozwoleń na transport. Jak sam relacjonował, przypomniał ambasadorowi FR o tym, że się toczą i wyraził nadzieję, że zakończą się pozytywnie, bo zyskałyby na tym obie strony.Według Waszczykowskiego nie osiągnięto porozumienia w sprawie nowych kontaktów.
Siergiej Andriejew opuszczając budynek polskiego MSZ podkreślił z kolei, że „było to zwykłe spotkanie robocze”.
„Będziemy dalej pracować”, — powiedział ambasador Rosji w Polsce.
Eksperci ds. stosunków polsko-rosyjskich wyrazili skrajne zdumienie faktem, że spotkanie Waszczykowski-Andriejew trwało tylko trzy minuty. Czy można sobie wyobrazić, że takie spotkanie ministra spraw zagranicznych RP i na przykład ambasadora USA w Warszawie trwałoby trzy minuty?
Być może minister Waszczykowski, który nieustannie mówi, że klucze do poprawy stosunków dwustronnych znajdują się w Moskwie, bardzo szybko wyjaśnił ambasadorowi Rosji, gdzie szukać tych kluczy. Ale najprawdopodobniej Waszczykowski tego nie zrobił.
A klucze po prostu są w drugiej kieszeni.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)