W rozmowie z korespondentem Ria Novosti Roberto opowiedział, co nim kierowało, gdy w marcu 2014 roku porzucał Kijów, by przenieść się do Symferopolu. „Pracowaliśmy z krajami WNP długie lata. Właśnie w 2014 roku mój projekt dobiegał końca. Główne biuro znajdowało się w Kijowie, dlatego własnymi oczami widziałem, co działo się na Majdanie pod koniec 2013 i na początku 2014 roku" — opowiada Roberto.
„Było niebezpiecznie. Widziałem Euromajdan. Ludzie w Kijowie wystąpili przeciw władzy Janukowycza. To prawda. Ale wyszło tak, że oni postanowili za wszystkich Ukraińców. A przecież kijowianie nie reprezentują całego narodu Ukrainy. Są mieszkańcy Lwowa, którzy zajmują jedną pozycję i są mieszkańcy Donbasu, którzy zajmują inne stanowisko… Jestem pewien, że wydarzenia w Kijowie zostały sprowokowane. I kilka tysięcy takich właśnie prowokatorów postanowiło za całą Ukrainę" — mówi Roberto. Włoch przeprowadził się na Krym, skąd pochodzi jego żona.„Moi dawni koledzy z pracy pukali się w głowę, gdy powiedziałem im o swoich planach. Pamiętam, jak rozmawiałem z dawnym kolegą z Brukseli w czerwcu 2014 roku i jak pytał mnie: «Jak ty tam żyjesz, na okupowanym Krymie? Przecież tam strasznie!» — wspomina Roberto. Dziś Roberto nie utrzymuje już kontaktów z kolegami. Mówi, że rozmowy z nimi nie mają sensu, bowiem ci znajdują się we władzy zachodnich mediów i ich przekazów o Rosji, Ukrainie i sytuacji na Krymie.
Restaurator nazwał swoją knajpę „Kappero Felice" albo, prościej, „Bar Spaghetti". Perełką knajpki jest receptura, według której kucharze przygotowują makaron. Bez prawdziwego spaghetti nie sposób wyobrazić sobie Włoch. Jak powiedział Roberto, goście mogą skosztować praktycznie wszystkich rodzajów spaghetti, jakie tylko znają Włosi, przy czym do ich przygotowania kucharze wykorzystują głównie rosyjskie składniki.
„Mąkę pozyskiwaną z twardych gatunków pszenicy kupujemy w Rosji albo Kazachstanie. A sam makaron robimy sami — mamy do tego specjalne włoskie urządzenie. Składniki są nieskomplikowane: mąka i jajka. Mąkę bierzemy, powiedzmy, z Samary, a jajka z Krymu" — odsłania Roberto tajemnice swojej kuchni.Restaurator kupuje też w Rosji składniki konieczne do przygotowania sosów i większość gatunków sera. Roberto opowiada, że w jego restauracji bywali najbardziej kapryśni klienci — jego rodacy, Włosi. I oni postawili naszej kuchni piątkę z plusem. Mówiąc o warunkach pracy na rosyjskim Krymie, Roberto zauważa, że w jego ocenie system pracy w segmencie restauracyjnym jest dziś bliższy europejskim standardom niż wcześniej. „Warunki bardzo przypominają mi pracę we Włoszech. Kiedy ktoś mówi, że w okresie rządów Kijowa na Krymie było lepiej, ja mówię — nie. Panował chaos i brak prawa".W najbliższym czasie Roberto spodziewa się otrzymać rosyjskie obywatelstwo.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)