— W środę do Polski przybywa z wizytą papież Franciszek. Spędzi na polskiej ziemi 5 dni. Czego Pan redaktor, jako działacz katolicki, spodziewa się po tej wizycie?
— Spodziewam się umocnienia tego, co kiedyś przywiózł do swojej ojczyzny święty Jan Paweł II, także tego, co przywiózł papież Benedykt XVI, a więc orędzia pokoju, skierowanego głównie do młodych ludzi. To jest przecież 14 spotkanie w ramach Światowych Dni Młodzieży, zainicjowane przez Jana Pawła II.Myślę sobie, że to będzie rozbudzenie i jeszcze większe umocnienie ducha wiary w młodzieży europejskiej. Chociaż nie tylko, w Łodzi jest akurat bardzo dużo pielgrzymów z egzotycznych krajów — Tajlandii, Australii.
— Czy papież Franciszek zdoła znaleźć receptę na lęki, że Europa pogrąża się w głębokim kryzysie politycznym, i nie tylko ona? Czy przywiezie ze sobą tak potrzebną nie tylko katolikom otuchę?
— Myślę, że otuchę będzie wiózł papież całemu chrześcijańskiemu światu, otuchę i pocieszenie. Wskaże też drogę do uspokojenia tych lęków, a jest nią droga pokoju. Przecież kluczowym elementem potęgowania się presji psychicznej na świecie jest lęk przed agresją, terrorem, wojną skrytą, wojną barbarzyńską. Ten lęk dominuje, jest obecny wszędzie. Jest on owocem agresji, jaka zapanowała na świecie.
Papież przywiezie przesłanie pokoju, zejścia z drogi agresji. Ojciec święty sam niejednokrotnie dawał przykład tego, że należy wkroczyć na drogę pojednania.Spotkanie z patriarchą moskiewskim było właśnie takim materialnym wskazaniem drogi, żeby poszukiwać jedności, szczególnie wśród tych, którzy pochodzą z jednego źródła cywilizacyjnego, kulturowego, źródła wiary. I z tym przyjedzie papież Franciszek.
I mam nadzieję, że to przyniesie upragniony owoc, wszyscy byśmy chcieli, żeby ten lęk ustąpił.
— Według Pana redaktora kościół w Polsce idzie drogą Franciszka?
— Jestem przekonany, że tak.
Proszę pamiętać, że sprawy wiary rozstrzygają się w każdym z nas. Kościół, który tworzy hierarchia, pokazuje drogę, a lud Boży, czyli my wszyscy, staramy się tą drogą iść.
Tak naprawdę my znamy tę drogę, ale trudno jest nam się utrzymać na niej. Wierzę, że kościół polski ma na sobie bardzo duży obowiązek, bo jest jednym z takich najbardziej żywotnych kościołów katolickich na świecie. Spoczywa na nim duża odpowiedzialność.Nic innego nie można powiedzieć, jak tylko wyrazić nadzieję i przekonanie, że to się powiedzie. Ale jest konieczny jeden warunek: kościół nigdy nie może wiązać się z polityką. Wtedy może zapomnieć o swoim podstawowym posłannictwie.
To posłannictwo naprawy serca, naprawy duszy, pomagania człowiekowi, żeby był lepszy, żeby był gotów się pojednać i z bratem, i z bliźnim i przybyszem skądkolwiek.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)