Mamy liczne protesty samorządowców i regionalnych polityków, na przykład były marszałek województwa warmińsko-mazurskiego, obecnie poseł na Sejm od PO Jacek Protas wystosował cały szereg pism do różnych ministerstw w Polsce. On też obliczył na podstawie danych Urzędu Statystycznego, że w przypadku nieprzywrócenia MRG z obwodem kaliningradzkim w perspektywie pięciu lat przygraniczne regiony Polski stracą 1,5 mld. zł. To zawrotna suma.
Takie są potencjalne straty, a oprócz tego jeszcze całkiem niedawno Komisja Europejska zatwierdziła program współpracy transgranicznej Polska-Rosja właśnie dla województw pomorskiego, warmińsko-mazurskiego i obwodu kaliningradzkiego. W ramach niego te regiony miały otrzymać 62 miliony euro. W przypadku anulowania MRG raczej nie zobaczą również tych pieniędzy.
Straty są znaczne, a z drugiej strony rząd nie daje żadnych klarownych wytłumaczeń przyczyn tej decyzji o anulowaniu. Mówię o anulowaniu, bo tak naprawdę nikt już nie ma złudzeń i iluzji. Mowa nie jest o bezterminowym zawieszeniu, a de facto o anulowaniu MRG. Mamy sytuację i śmieszną, i smutną jednocześnie, bo nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności i podjąć dyskusji z mieszkańcami północnych regionów Polski.MSZ odsyła pisma do MSW, ono z kolei wysyła je do kancelarii premiera. Widać wręcz niechęć do podjęcia dyskusji. Może jest to niechęć, a może jest to strach. Poseł Protas apeluje do premier Szydło, aby ona bezpośrednio, jako szefowa rządu Polski zajęła się tym problemem. Dla mnie osobiście jest to wołanie na puszczę i walka z wiatrakami.
Nie mam złudzeń, premier Szydło nie będzie podejmować tego tematu. Jeżeli już można byłoby z kimś rozmawiać, to raczej z prezesem Kaczyńskim, który tak naprawdę jest teraz główną figurą polityczną w Polsce. Ale de facto Jarosław Kaczyński nie ma żadnego oficjalnego przełożenia na sprawy małego ruchu granicznego. Chociaż jest osobą decyzyjną. To jest jednak już inna historia.
Zawsze „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Być może dla urzędników w Warszawie to są drobne interesy, bo to nie są ich interesy. W tej sprawie należałoby rozmawiać z przedsiębiorcami, z biznesem, który wziął kredyty w bankach pod różne inwestycje, zatrudnił ludzi. Z nimi należałoby rozmawiać, czy są to drobne interesy, czy nie.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)