Dziewięć lat temu, gdy Fakty TVN zademonstrowały publicznie nagranie z „niezbyt płynnym wykładem Kwaśniewskiego na Ukrainie", Aleksander Kwaśniewski tak to wyjaśniał „Faktom": "Może wypiłem jeden kieliszek wina, a może dziesięć. Jestem wolnym człowiekiem". Ale chyba jednak zapomniał, że wolny człowiek odpowiada za to, co robi i co mówi. Mnie się wydaje, że mój młodszy kolega z czasów tworzenia SdRP, a potem SLD, którego znam jeszcze z rządu Mieczysława F. Rakowskiego, nadal nie do końca wytrzeźwiał i nie bardzo do końca wie, co robi i mówi. I tych wypitych kieliszków, zwłaszcza na Ukrainie, jest zdecydowanie za dużo.
Mam ambiwalentny stosunek do Kwaśniewskiego. Z jednej strony cenię sobie i to bardzo, lata jego zdublowanej prezydentury. To były lata politycznej prosperity dla Polski, mimo sporych konfliktów wewnątrz SLD, stanowiącego jego zaplecze polityczne. Trudny egzamin panowania nad państwem Kwaśniewski przeszedł nader pomyślnie. Doprowadził skutecznie Polskę do Unii Europejskiej.

Przez lata uczestniczyłam w Baltic Bussines Forum w Świnoujściu, ukierunkowanym przede wszystkim na Wschód. Politycy, ministrowie, czy oligarchowie Ukrainy często byli gośćmi tego forum, tak samo jak Aleksander Kwaśniewski. Więc nie może udawać, że nie wie, jaka była i jest nadal Ukraina. Nikt nie ukrywał, że Ukraina to cztery niezintegrowane, kulturowo i mentalnie różne obszary: ciążący ku Rosji autonomiczny Krym, prorosyjskie regiony wschodnie z etnicznymi Rosjanami, prozachodnia zachodnia Ukraina i centrum kijowskie ze skorumpowaną do cna władzą i polem walk oligarchów.
Z europejskiego mentora i doradcy, Aleksander Kwaśniewski stał się z biegiem czasu członkiem oligarchicznej Ukrainy i zaczął być reprezentantem jej interesów.
W rozwiązywaniu konfliktu na Ukrainie Kwaśniewski nie widzi Rosji, lecz wyłącznie presję Niemiec, Francji, całej UE oraz USA. Niedawno sugerował: „Jeśli ta presja będzie osłabiona, a jest osłabiona choćby przez działania premiera Węgier Viktora Orbana, to wtedy należy się spodziewać, że Putin zdecyduje się iść dalej i otworzyć sobie drogę na Krym. Oni pójdą na Mariupol, a wówczas mamy dalszy ciąg tej wojny i wielkie pytanie do Zachodu, jak chce zareagować na złamanie słowa, które było dane". Już to ostatnie zdanie całkowicie ujawnia, że nasz ex-prezydent, ani Rosji, ani Putina i jego stosunku do Ukrainy — nie pojmuje ni w ząb.Aleksander Kwaśniewski jest różnymi więzami powiązany z Ukraina, są to więzi nie tylko polityczne, ale i biznesowe. Dwa nazwiska: Pinczuka i Kuczmy — mocno kotwiczą Kwaśniewskiego na Ukrainie. Wiktor Pinczuk, zięć b. prezydenta Leonida Kuczmy, ukraiński oligarcha z branży gazowo-naftowej, inwestujący też w media, uchodzi za jednego z najbogatszych ludzi w Europie. Jego teść reprezentuje oficjalnie rząd Ukrainy w mińskich rozmowach. Gdyby nie pomoc finansowa, Pinczuka, Fundacja Kwaśniewskiego „Amicus Europae" nie miałaby środków na swoją działalność. W 2006 r. był on jedynym poważnym donatorem fundacji, przekazując na jej konto blisko milion zł. Ciekawostką jest też fakt, że od tamtych lat po chwilę obecną — członkiem fundacji Kwaśniewskiego jest Adam Daniel Rotfeld, członek….rządowego Polsko-Rosyjskiego Centrum Porozumienia i Dialogu.
Innymi więzami łączącymi Kwaśniewskiego z Pinczukiem jest fundacja oligarchy: Yalta Europe Strategy (YES), gdzie Kwaśniewski piastuje funkcję szefa rady nadzorczej. W radzie zasiadają też b. szef Parlamentu Europejskiego Patrick Cox szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Wolfgang Ischinger, b. wysoki przedstawiciel do spraw wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa i sekretarz generalny Rady Unii Europejskiej — Javier Solana, oczywiście fundator-oligarcha Wiktor Pinczuk i inni.
Do 2014 r. coroczne szczyty YES odbywały się na Krymie, tegoroczny, 13-ty zorganizowano z konieczności w Kijowie. Przeglądając listę prelegentów tego spotkania ze zdziwieniem odnotowałam aż dwóch tajniaków z CIA, którzy byli kolejno sekretarzami obrony USA — Roberta Gatesa i Leona E. Panettę, rusofoba, b. sekretarza NATO Andersa Fogha Rasmussena i Carla Bildta, b. szefa szwedzkiej dyplomacji, który razem z Radkiem Sikorskim pracował nad wejściem Ukrainy do UE. Ryszard Czarnecki z PiS, jako członek Parlamentu Europejskiego też trafił na listę prelegentów.Przy takim gronie chętnych do budowania przyczółku USA przy zachodniej granicy Rosji, trudno oczekiwać od Kwaśniewskiego racjonalnych ocen sytuacji na Ukrainie czy relacji ukraińsko-rosyjskich.
Zgodnie z założeniami, YES jest „otwartym forum wymiany poglądów, które pozwalają uczyć się na najlepszych praktykach międzynarodowych. (…) Proponuje i promuje konkretne rozwiązania polityczne". Więc nie dziwmy się wydarzeniom na Ukrainie, skoro praktyki politycznej podczas szczytu YES uczą przedstawicieli ukraińskiego rządu z prezydentem na czele… agenci CIA. I to dzięki m.in. Kwaśniewskiemu!
Miesiąc przed wydarzeniami na kijowskim Majdanie, w styczniu 2014r. Aleksander Kwaśniewski wszedł w skład tzw. kolegium dyrektorów ukraińskiej spółki naftowo-gazowej Burisma Holding, która posiada 30% rynku prywatnych producentów gazu ziemnego na Ukrainie. Trzy miesiące później, w kwietniu 2014r. do tego grona dołączył syn wiceprezydenta USA — Hunter Biden.
Woli zdecydowanie Hilary Clinton, która będzie „kontynuatorką linii Billa Clintona, Baracka Obamy", a kontynuacja tej polityki, to „zimne relacje z Rosją, poparcie dla NATO, duże wsparcie dla Ukrainy, duża pasywność w kwestii UE". Trudno, by kolega „w biznesie" syna wiceprezydenta USA, miał akurat inne zdanie!
Trzeba przyjąć, że Aleksander Kwaśniewski w sprawach Ukrainy reprezentuje stanowisko amerykańskich „demokratów", a uregulowanie kryzysu na wschodniej Ukrainie i jej autentyczne problemy, właściwie go nie interesują, poza utratą możliwości organizowania kolejnego spędu YES na Krymie.
Zadziałał tu klasyczny syndrom determinizmu ekonomicznego, uwarunkowania ludzkich zachowań i postaw przez czynniki ekonomiczne, co chyba najpełniej oddaje twierdzenie klasyka lewicy, (ale nie tej „kawiorowej"), Karola Marksa, że „byt kształtuje świadomość".
Zwłaszcza, gdy ma rekwizyty w postaci pieniędzy i whisky.
Zofia Bąbczyńska-Jelonek, publicystka polska
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)