— Nigdy tego nie zapomnę, jak usłyszałam, że ludzie nocują po 2 tygodnie przed budynkiem służby migracyjnej, trzymając sobie w ten sposób miejsce w kolejce. Byłam znowu przerażona. (…) Miałam tam też do czynienia z agresją ludzi. Ktoś podobno miał nawet nóż. Wiem, że dla niektórych uzyskanie papierów na pobyt w Rosji to walka o lepsze życie — mówi Martyna, która od 6 lat mieszka w Petersburgu. — (…) Nie mogę zrozumieć, dlaczego muszę wiecznie udowadniać inspektorom służby migracyjnej, dlaczego chcę tu żyć i dlaczego warto mi dać tę możliwość. Rosja to jeden wielki paradoks.
Historia Martyny, która nie boi się stanąć oko w oko z dzikim zwierzem, już dzisiaj wieczorem na Sputniku.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)