Bartłomiej Misiewicz — to nazwisko jest już w Polsce legendą.
Stało się metaforą partyjniactwa i obsadzania państwowych urzędów ludźmi niekompetentnymi i zupełnie nieprzygotowanymi do pełnienia swoich funkcji, za to będącymi wiernymi żołnierzami Prawa i Sprawiedliwości.Bartłomiej Misiewicz najpierw otrzymał posadę rzecznika w Ministerstwie Obrony Narodowej, potem intratną posadę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
I mimo, że ma tylko 26 lat i jego kariera zawodowa nie była do tej pory związana z obronnością (pracował w aptece w Łomiankach, co stało się również obiektem powszechnych kpin) — to jego Antoni Macierewicz uznał za godnego zaufania współpracownika.
Misiewicz już jako młody, 16-letni chłopak związał się z PiS.
Całymi latami pracował na zaufanie ministra obrony. Był szefem jego gabinetu politycznego. Kiedy został rzecznikiem MON, a potem członkiem rady nadzorczej PGZ, Platforma Obywatelska natychmiast złożyła zawiadomienie do prokuratury: okazało się, że Misiewicz nie miał ani wymaganego wyższego wykształcenia, ani ukończonego kursu, pozwalającego zasiadać w radach nadzorczych spółek.
Po burzy rozpętanej przez PO Misiewicz zwrócił się o zawieszenie go w obowiązkach w MON.
Antoni Macierewicz zasugerował opinii publicznej, że tak właśnie się stanie. Tymczasem w zeszłym tygodniu okazało się, ze wcale nie zamierza rezygnować z jego pomocy w ministerstwie.
Misiewicz zajmuje się teraz „analizą dezinformacji medialnej zagrażającej bezpieczeństwu państwa".W dodatku łaskawy szef MON umożliwił mu uzupełnienie wykształcenia: na inauguracji nowego roku akademickiego na uczelni Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka w Toruniu nowego studenta serdecznie uściskali Antoni Macierewicz oraz Mariusz Błaszczak. Minister obrony stwierdził, że pan Misiewicz będzie pracował tak długo, jak długo da rade pogodzić to ze studiowaniem.
Misiewicz próbował szczęścia na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Został jednak skreślony z listy studentów. Od 7 lat usiłuje skończyć 3-letnie studia licencjackie — bez skutku.
Oto ludzie potrzebni polskiej obronności!
Antonina Świst, publicystka polska, Warszawa
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)