Otwarcie drugiego frontu można uznać za próbę przyśpieszenia zwycięstwa nad bojownikami w Iraku. Niby że odciągnie to ich uwagę i siły od Mosulu. Jednak od 17 października, czyli od rozpoczęcia operacji wyzwolenia tego miasta, zachodnie siły powietrzne wsławiły się kilkoma nalotami, głównie na dzielnice mieszkaniowe, atakami na szkoły i procesję żałobną, którą, jak przyznano, „błędnie” uznano za skupisko bojowników.
Ze strategicznego punktu widzenia ofensywa w kierunku syryjskim nie przyśpieszy zwycięstwa koalicji nad terrorystami w Iraku. Ale pozwoli na uzasadnienie zwiększania zachodniej obecności wojskowej na terytorium Syrii bez uzyskania na to zgody rządu w Damaszku.
Kolejny cel mobilizacji koalicji w Syrii – zdaniem ekspertów – polega na umocnieniu swojej pozycji w tym kraju na tle realnego ryzyka zniszczenia zakazanej w Rosji organizacji terrorystycznej Dżabhat an-Nusra i innych tego typu grup, które obecnie rozpaczliwie opierają się atakom wojsk syryjskich w Aleppo. Okazuje się, że bombardowania, które Stany Zjednoczone i ich sojusznicy przeprowadzają przez pomyłkę, nie są już tak bardzo przypadkowe, a przynajmniej prowokują ataki bojowników.Dlatego mobilizację koalicji w Syrii można traktować jako przyznanie się do tego, że Waszyngton martwi się o losy „umiarkowanej opozycji” pod Aleppo. Tylko ona też może zawieść swoich patronów, jak miało to miejsce w Iraku. W wyniku wyzwolone miasto jako prezent dla nowo wybranego prezydenta USA, prezent dla Clinton z okazji wyborów prezydenckich, nie udał się.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)