- Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał dekret, na mocy którego utworzona została Komisja koordynująca proces integracji euroatlantyckiej. A szczyt NATO w Warszawie pokazał jednak, że mimo formalnego utrzymywania polityki „otwartych drzwi" członkostwo Ukrainy w Sojuszu jest nierealne. Dlaczego tak się stało?
- To członkostwo dla tych, którzy chłodnym okiem patrzą na to, co dzieje się w polityce, zawsze było nierealne. Mamienie różnego rodzaju gremiów politycznych Ukrainy członkostwem w NATO od początku było tylko i wyłącznie wypuszczaniem środowisk politycznych Ukrainy na Rosję. Nigdy w poważnej polityce europejskiej nie brano pod uwagę członkostwa byłego kraju ZSRR, kraju, który miał broń atomową, kraju, który swoją niepodległość i bezpieczeństwo dotychczas zawdzięczał porozumieniu Stanów Zjednoczonych i Rosji. W zamian za to tę broń atomową miał oddać. Pewne porozumienia liczą się mimo różnych reperkusji, które obserwujemy w ładzie światowym, ale jednak umowy między poważnymi partnerami politycznymi są dotrzymywane.- O ile mi wiadomo, będąc posłem Pan sprzeciwiał się wejściu Polski do NATO. Czym Pan się kierował?
- Po pierwsze, NATO to organizacja, która była przeznaczona do obrony świata zachodniego przed tym, co powstało po Jałcie, czyli przed blokiem komunistycznym. Ta rzeczywistość została zakończona na początku lat 90-ych. Pan Michaił Gorbaczow jako przywódca ZSRR przedstawił pewną propozycję, która dotyczyła budowy nowego ładu na świecie. Związek Radziecki został de facto zlikwidowany. Powstawały nowe byty polityczne i one chciały nawiązać porozumienie z Zachodem. Zatem misja NATO, ta z końcówki lat 40-ych, przestała być realna. Zawsze była taka pokusa, żeby instalować jakiekolwiek bazy na terenie Polski. Przypomnę, że na początku lat 90-ych także moje środowisko polityczne zabiegało o to, żeby zlikwidować bazy radzieckie w Polsce, których było bardzo wiele. Te bazy zostały zlikwidowane. Nie ma powodu, aby kraj niepodległy i suwerenny na swoim terytorium umieszczał kolejne bazy i wchodził w sojusze, które są archaiczne. Nam potrzeba jest kilkadziesiąt lat niepodległego i suwerennego bytu. Na antenie radia Katowice usłyszałem bardzo ciekawą wypowiedź pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, co prawda, to wystąpienie zostało dziwnie przemilczane zarówno przez opozycję, jak i przez media rządowe. Pan prezes po wyborze Trumpa ma nadzieję, że ustaną te „niebywałe po prostu ingerencje w wewnętrzne sprawy polskie rządu amerykańskiego". Jeżeli więc nie zmienimy celów, do jakich zostało powołane NATO, jeżeli nie zauważamy nowej rzeczywistości geopolitycznej, to niestety będziemy tylko i wyłącznie peryferyjną półkolonią z narzucanym obcym zdaniem nie tylko w sprawach polityki zagranicznej, ale także, jak powiedział prezes Kaczyński, w polityce wewnętrznej.- No, a teraz Polska ze wszech sił popiera aspiracje Ukrainy do członkostwa w NATO, czemu sprzeciwiają się niektóre państwa zachodnie. Skąd ta różnica zdań?
— Ja myślę, że my cierpimy na półkolonialną wadę wzroku i polskiemu MSZ są potrzebne bardzo dobre okulary z sześcioma dioptriami rozumu. To by nam bardzo pomogło zauważyć nasze, polskie interesy, także w kontekście naszych sąsiadów. Polityka, którą w tej chwili proponuje minister Waszczykowski, niestety, jest polityką skazaną na niepowodzenie. To było zawsze wiadomo. Teraz widać to gołym okiem, ale jeszcze nie dla wszystkich jest to oczywiste.
- A jednak Sojusz Północnoatlantycki jest obecny na Ukrainie nieformalnie. W jakiej postaci?
- Nawiązując do tego, co Pan powiedział wcześniej, to teraz mogę mieć nadzieję na przecenę całego NATO?
- Ja myślę, że w tej chwili wielu odpowiedzialnych polityków i wojskowych zastanawia się nad nową konstrukcją. Co zaproponować krajom członkowskim a także światu? Ponieważ dotychczasowa polityka prowadzona przez NATO pod przywództwem Stanów Zjednoczonych poniosła klęskę. O tej klęsce mówił między innymi pan Donald Trump i Amerykanie przyznali mu rację. W tej chwili establishment, który przegrał z nowym prezydentem USA, jeszcze kona w drgawkach na ulicach Nowego Jorku, ale to też się skończy. W Ameryce też są mądrzy ludzie, którzy widzą, że ich interesy zostały gdzieś sprzedane, odstawione na bok. A to miejsce zajęły jakieś wyimaginowane korporacje, czy przemysł zbrojeniowy, naftowy, który nie przynosi zysków ludziom, tylko kontom właścicieli tychże korporacji.Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)