— Witold Waszczykowski przedstawił w Sejmie informację na temat polityki zagranicznej. W jego wykonaniu był to prawdziwy hymn na jej cześć. Czy Pan podziela taką ocenę?
Zabrakło bardzo wielu komponentów dotyczących ochrony na przykład mniejszości polskiej w krajach, które sąsiadują z Polską. Zabrakło też odniesienia do tego, jak Polakom będziemy pomagać w tych krajach, w których żyją od wieków. Zabrakło dalekosiężnej wizji dotyczącej relacji z najbliższymi sąsiadami w tym także z Rosją. Powiedzenie, że „tu się nic nie zmieni" jest oddaleniem od bardzo ważnego tematu. A poważne państwo powinno mieć gotowy scenariusz do zmiany tych relacji, które w tej chwili są nienajlepsze.
W skrócie, oceniając ten aspekt mógłbym go przyrównać do tego, że w Pensylwanii w USA jest taki zwyczaj, że każdego 2 lutego wyciąga się świstaka i patrzy się na jego zachowanie, czy już nadchodzi wiosna. Obserwując wystąpienie pana Waszczykowskiego, muszę powiedzieć, że przynajmniej w relacjach ze Wschodem tej wiosny jeszcze długo nie będzie. Wydaje mi się, że to było ostatnie exposé ministra Waszczykowskiego.Przypomnę, że w polskiej prasie kilka dni temu pojawiła się informacja o tym, że w PiS poszukiwano na miejsce szefa MSZ-u kogoś, kto poprowadziłby politykę zagraniczną. Niestety, wszyscy poważni kandydaci odmówili takiej propozycji, ale to było związane nie z tym, że polityka zagraniczna pod sztandarem pana Waszczykowskiego jest idealna i bez zarzutu, tylko dlatego, że w tej chwili poważne środowiska polityczne, które mogłyby zastąpić tego ministra, czekają na zmianę w USA. Ta zmiana tak, czy inaczej będzie, to widać. Ale dopiero po jej nastąpieniu będziemy mieli do czynienia z sekwencją wydarzeń, że niepowodzenia polskiej polityki zagranicznej zostaną zrzucone na pana Waszczykowskiego, i wtedy nastąpi jego dymisja i jednocześnie nowe rozdanie w oparciu o te zmiany, które następują w Waszyngtonie.
— O polityce wobec Rosji bardziej szczegółowo. Według Waszczykowskiego jest ona uwarunkowana agresywnymi działaniami w Europie Wschodniej. To jest poważne oskarżenie, chociaż bezpodstawne. Jednocześnie minister przyznaje potrzebę dialogu z Rosją. Więc, jak można pogodzić te dwa stwierdzenia?
— To, że padł postulat dialogu z Rosją, to bardzo ważne, ale za tym powinien pójść następny krok, czyli sam dialog. Nie można rozmawiać z kimś, nie rozmawiając z nim. To polityczny absurd. Myślę, że język eskalacji, to medialne wzajemne straszenie się w pewnym momencie ucichnie. Dzisiaj mamy do czynienia z wypowiedziami na przykład ambasadora Niemiec w Kijowie, który zupełnie inaczej podchodzi do sprawy, co się dzieje w republikach Donieckiej i Ługańskiej. Myślę, że jest to ważny aspekt zmiany podejścia europejskiego, a za chwilę będziemy mieli do czynienia ze zmianą podejścia amerykańskiego do teatru politycznego w Europie Wschodniej.Moim zdaniem stanowisko w tej sprawie powinno ulec złagodzeniu w najbliższych miesiącach, jeżeli nie latach, bo czasami w polityce te procesy odbywają się w dłuższym okresie. Ale całokształt wydarzeń w Europie — ostatnie wizyty chociażby pani Merkel, albo to, co się dzieje w krajach europejskich w czasie wyborów, deklaracje polityczne, wskazuje na jedno, że cała Europa ogląda się na Stany Zjednoczone, co zrobi pan Donald Trump. Myślę, że dopiero po zrobieniu kroku przez Biały Dom także w Europie nastąpi korekta i widzenia Rosji i rozwiązywania pewnych problemów, które w Europie Wschodniej zaistniały w ostatnich dwóch trzech latach.
Zatem: nowe porządki w Białym Domu — nowe projekty dla polityki wschodniej w Europie. Projekt polityki wschodniej był amerykańskim projektem stworzonym przez poprzednią administrację. W tej chwili czekamy, a właściwie pan minister Waszczykowski czeka, czy też obóz rządzący czeka na kolejne pomysły na ułożenie relacji między USA a Rosją. W związku z tym obecna polityka wschodnia zostanie zastąpiona czymś innym. Najlepiej by było, żeby została zastąpiona realnym dialogiem i myślę, że w tym kierunku Biały Dom będzie naciskał. To kwestia pewnego planu, który w tej chwili dopiero powstaje w Waszyngtonie, aby z Rosją dialogować, a nie kłócić się, nie stwarzać warunków, które wprowadzają klimat zimnowojenny.Polsce jest niezbędny dialog ze wszystkimi sąsiadami, a jeżeli chodzi o przywództwo Polski w Grupie Wyszehradzkiej, czy też w Europie Środkowo-Wschodniej to trzeba pamiętać, że takie kraje jak Czechy, Słowacja, czy Węgry będą z nami współpracować o tyle, o ile będziemy rzeczywiście liderem w dobrym układaniu dobrosąsiedzkich relacji zarówno z Niemcami jak i Rosją.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)