BOR-owcy boją się komentować pod nazwiskiem, jednak chętnie zabierają głos, gdy uzyskają od dziennikarzy zapewnienie, że nie zostaną ujawnieni jako źródła. Tak było w przypadku portalu Wirtualna Polska — gdzie opublikowano wypowiedzi oficerów z tak zwanego „pentagonu" (tak nazywają swoją siedzibę).
Ankieta
- Tak, przecież sam przyznał się do winy3.5% (98)
- Nie, to jest wina kierowcy Szydło, który nie miał włączonej sygnalizacji świetlnej43.5% (1222)
- Nie, problem tkwi głębiej - w braku dobrej organizacji pracy BOR30.7% (862)
- Nie lubię snuć przypuszczeń, poczekam na wyniki śledztwa7.7% (217)
- Jest mi wszystko jedno, bo nigdy nie dowiemy się prawdy14.6% (411)
— Brakuje mu doświadczenia, ale nie było innego wyjścia. Chyba nie ma nawet wszystkich wymaganych szkoleń, bo na samochód pancerny, którym jeździ premier są specjalne szkolenia — powiedział anonimowy komentator. — Starsi są przemęczeni, młodsi dają radę, ale są mniej doświadczeni. Powtarza się syndrom smoleński.
Dostało się też poprzedniej ekipie: — Jest dramat. Dotyczy to zarówno poprzedniego, jak i tego rządu. Powtarza się też problem z przekazywaniem informacji, bo politycy ze wszystkiego robią tajemnicę. A my dopiero w ostatniej chwili dowiadujemy się, gdzie jedziemy. Tak było za Platformy i tak jest teraz. (…) Czasem to wygląda tak, że pracujemy od rana, a wieczorem VIP nagle oświadcza, że chce jechać do domu kilkaset kilometrów od Warszawy. Wtedy musimy sobie załatwić podmianę. Jeden woli jednak udowodnić ochranianemu, że jest zdolny do pracy po godzinach, bo liczy na pomoc w staraniach o awans. Inny chce pokazać, że jest hardy, nie chce wieczorem ściągać kolegi i woli sami jechać. Może znowu się uda.
Zupełnie jawnie indolencję BOR krytykuje były oficer GROM, podpułkownik Andrzej Kruczyński: — Kierowca BOR odpowiada za bezpieczeństwo VIP-a, innych reakcji byśmy oczekiwali, niż takiej, która kończy się uderzeniem w drzewo. To był najgorszy wariant.Podpułkownik jest przekonany o winie kolumny rządowej, która jechała „taranem". Uważa, że 21-letni kierowca Seicento jest kozłem ofiarnym całej sytuacji i postawienie mu zarzutów już kilkanaście godzin po zdarzeniu jest bardzo dziwne. Najnowsze doniesienia medialne sugerują, że mężczyzna wcale nie przyznał się do winy, jak utrzymywali politycy PiS.
Dawid Blum, polski publicysta, Warszawa
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)