Pod koniec ubiegłego tygodnia w mediach pojawiły się informacje, że w Europie Północnej i Zachodniej odnotowano w atmosferze podwyższony poziom radioaktywnego izotopu jod-131. Po raz pierwszy izotop został odnotowany na początku stycznia w północnej Norwegii w stacji badawczej Svanhovd. Norweska The Independent Barents Observer postanowiła jednak „otworzyć Europie oczy" dopiero 19 lutego. Ślady radioaktywnego jodu wykryto też w Polsce, Czechach, Niemczech, Francji i Hiszpanii. O tym, że okres półtrwania izotopu wynosi osiem dni, a wzrost obecności radioaktywnego jodu-131 jest ledwie uchwytny i nie wymaga podejmowania jakichkolwiek środków zbiorowej ochrony ludności media mówiły mimochodem albo omijały ten fakt milczeniem.
Główny akcent media kładły na to, że stacja badawcza Svanhovd w Norwegii i fińska miejscowość Rovaniemi, w której również odnotowano jod-131, znajdują się niedaleko rosyjskiej granicy. Jakich dowodów jeszcze potrzeba? Jasna sprawa, skąd powiał wiatr…Nie dysponując żadnymi faktami, twórcy „fejkowych" wiadomości puścili się w domysły i przypuszczenia. Jedna z gazet rzuciła, że doszło do wyrzutu substancji radioaktywnych z Kolskiej Elektrowni Atomowej. Inna zaczęła dywagować na temat awarii łodzi podwodnej. Brytyjska Daily Star zapewniała, że „Rosja przeprowadziła tajne testy broni jądrowej w Arktyce", co tłumaczy wzrost poziomu radioaktywnego izotopu.
„Stopień głupoty podobnych oświadczeń może konkurować tylko ze stopniem niekompetencji ich autorów". Taką opinię wydali eksperci, do których zwróciła się „Rossijskaja gazieta". Należy też przypomnieć, że Rosja podpisała, ratyfikowała (w odróżnieniu od USA) i ściśle przestrzega Układu o zakazie prób broni nuklearnej.
Jeśliby faktycznie doszło do wycieku z reaktora, detektory promieniowania zarejestrowałyby cały „bukiet" radioaktywnych izotopów, w tym także cez, stront i wiele innych. Tymczasem norweskie stacje monitorujące odnotowały tylko podwyższony poziom jednego izotopu. I to jedyny zasługujący na uwagę fakt, który (w odróżnieniu od „fejkowych" interpretacji) wskazuje na wyciek jodu-131 z zakładu produkującego farmaceutyczne radiopreparaty w jednym z krajów Europy Wschodniej.
Do takiego wywodu przychylają się także specjaliści z francuskiego Instytutu Ochrony Radiologicznej i Bezpieczeństwa Atomowego (IRSN).
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)