— Co Pan sobie przypomina w pierwszej kolejności, gdy mowa jest o „krymskiej wiośnie”?
— Przypominam sobie tylko jedno – pewien emocjonalny impuls, który doprowadził nas do zwycięstwa i, w gruncie rzeczy, umożliwił powrót do historycznej ojczyzny. Moim zdaniem najważniejszym osiągnięciem jest wewnętrzne czucie ożywienia i euforii, których doświadczyliśmy. Przypominam sobie też sam wiec, ogłoszenie rezultatów referendum i powszechną radość. Są to te momenty, gdy tworzona jest historia. Miałem zaszczyt stać na czele tego procesu, a pracowali wszyscy. Nie było czasu na wahanie czy rozmyślanie. I jak czas pokazał, właśnie błyskawiczne działanie było naszym atutem. Nikt nie oczekiwał, że w tak krótkim czasie zdołamy wdrożyć rzeczywiście skuteczny system, który pozwoli na przeprowadzenie referendum zgodnie z prawem, wówczas nie będącym w sprzeczności z ukraińskimi przepisami, niesprzecznymi z prawem międzynarodowym. I oczywiście wśród ludzi było ogromne pragnienie powrotu do Rosji. Słusznie się mówi, że każda konstytucja musi zgadzać się z wolą ludu. Wtedy mieszkańcy półwyspu zdecydowali się zakończyć istniejący geopolityczny proces w taki sposób, aby „wrócić do domu”.
— Inne kraje i organizacje już od trzech lat wywierają presję na mieszkańców Krymu. Czy rozpatruje Pan użycie instrumentów prawnych w celu międzynarodowego uznania rezultatów referendum?— Rosja w tym przypadku sprawiedliwie i zgodnie z prawem międzynarodowym podjęła decyzję o wcieleniu Republiki Krymu w skład Rosji. Moim zdaniem niczyje prawa nie zostały naruszone. Sądzę, że społeczność międzynarodowa w takiej sytuacji nigdzie nie zniknie: obecnie nasz prezydent Władimir Putin dokłada wszelkich starań, aby Krym został uznany na arenie międzynarodowej. W taki sposób organy władzy państwowej Rosji robią wszystko, aby od strony prawnej ten proces został zakończony. Jak jesteśmy postrzegani na Zachodzie, to ich prywatna sprawa. Nie koncentrujemy się na tym. Tak, chcielibyśmy, aby ten proces szybciej został zakończony, ale nie w drodze wysuwania jakiś żądań lub warunków ze strony społeczności międzynarodowej. Myśmy wypełnili wszystkie warunki.
— Do 2014 roku był Pan znany jako przewodniczący partii Rosyjska Jedność. Wtedy, przypuszczam, nie było łatwo bronić praw rosyjskojęzycznej ludności na Krymie. Jak wówczas wyglądały relacje z Kijowem i jak prowadzone były prace?— Wówczas nie było żadnych stosunków z Kijowem. Ci, którzy interesowali się polityką, widzieli, że Rosyjska Jedność powstawała w atmosferze konfrontacji z organami państwowymi, tj. nie było żadnego wsparcia. W 2013 roku partia całościowo wychodziła na wiece na rzecz przystąpienia Ukrainy do Unii Celnej z Rosją, Białorusią i Kazachstanem. Wtedy wierzyliśmy i mieliśmy nadzieję, że Ukraina znajdzie się w Unii Celnej, ale niestety nie doszło do tego. Później, gdy zobaczyliśmy do czego doprowadził zbrojny przewrót w Kijowie oraz obserwując akcje nacjonalistów, Krym dokonał wyboru. W naszym zespole nie było biurokracji, łatwo było pracować.
— Jakie są główne rezultaty republiki w tym okresie?— Podstawowy rezultat jest taki, że zachowaliśmy pokój i szacunek do siebie, spokój na terytorium Republiki Krymu, osiągnęliśmy narodowy konsensus. Dziś nie ma potrzeby bronienia praw Rosjan. Koncentrujemy się na rozwoju języka rosyjskiego, kultury rosyjskiej. Tym różnimy się od naszych sąsiadów w Ukrainie, którzy pasożytują na kwestii językowej. Gdy na Krymie omawiano przyjęcie języków urzędowych, nikt nie dyskutował na ten temat. Wszyscy byli zgodni, że trzy języki powinny mieć status języka urzędowego. Moim zdaniem świadczy to o szacunku, jakim darzymy etnicznych Ukraińców, Tatarów krymskich oraz rosyjskie rodziny, mieszkające na półwyspie.
Na początku mieliśmy problemy związane z sektorem energetycznym, z zaopatrzeniem w wodę. Dziś jednak oba problemy zostały rozwiązane. I woda, i energia elektryczna do użytku domowego są dostarczane w pełnym zakresie. Jesteśmy przekonani, że wraz z oddaniem do użytku stacji w Sewastopolu i Symferopolu kwestia deficytu zdezaktualizuje się. Zapasów mocy wystarczy na rozwój terytorium, budowę zakładów, tworzenie organizacji, dowolnych struktur komercyjnych. Wszystkie pozytywne zmiany są widoczne gołym okiem. Zgadzam się z mieszkańcami Krymu, którzy skarżą się na władze, że są za mało efektywne w pewnych konkretnych kierunkach. Ale z tej sytuacji, w której znajdowaliśmy się jeszcze trzy lata temu, przeprowadzić taką ilość zmian… takiego doświadczenia na świecie jeszcze nie widziałem.Wszystkim swoim rodakom chcę podziękować za wsparcie i cierpliwość, za siłę woli i zrozumienie. Bez takiego sojuszu, bez elementu zaufania nic by się nam nie udało tak szybko. To wielkie zespołowe zwycięstwo.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)