„Biorąc pod uwagę strukturę konsumpcji na Ukrainie, jest rzeczą oczywistą, że Ukraińcy nie dysponują dużą sumą pieniędzy, dlatego nie będą tak po prostu jeździć do Europy na wypoczynek. Mowa, przede wszystkim, o migracji zarobkowej. Ludzie będą przyjeżdżać na trzy miesiące, żeby gdzieś nieformalnie podjąć pracę, i domagać się azylu politycznego, którego ciężko będzie odmówić. W takim przypadku Polska może okazać się głównym przeciwnikiem normalnej integracji Ukrainy z UE z punktu widzenia zatrudnienia i gospodarki" — uważa politolog.
Abzałow przypomniał, że liczba ukraińskich migrantów zarobkowych już dziś jest dość duża, co wzbudza duże niezadowolenie polskich nacjonalistów.
„Na Ukrainie panuje trudna sytuacja z pracą, emerytury maleją, a opłaty komunalne rosną. Jedynym wyjściem jest wyjazd do pracy za granicę. Przypomnę, że to właśnie Polsce przypadło w udziale najwięcej ukraińskich emigrantów. Z tej to przyczyny, w ostatnim czasie dochodziło tam do ataków nacjonalistów na obiekty, w których pracowali ukraińscy migranci" — zauważył Abazałow.Wcześniej funkcjonariusze Państwowej Służby Granicznej Ukrainy informowali, że Polska bardzo niechętnie puszcza Ukraińców na swoje terytorium.
11 czerwca zaczął obowiązywać ruch bezwizowy między Ukrainą i krajami UE. Ukraińcy mają prawo wjazdu do UE bez wizy na 90 dni w celach biznesowych, turystycznych bądź rodzinnych.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)