Wszak polskie wojska nie walczą w Syrii z rosyjskimi żołnierzami, ani Polska jako mocarstwo światowe, czy potęga regionalna na Bliskim Wschodzie, nie rywalizuje z Rosją o wpływy w Damaszku. Nic obiektywnie nie uzasadnia wojennej retoryki, czy wrogiej propagandy. Gros Polaków uważa więc, że pluralistyczne, obiektywne i wolne media, dostarczają im rzetelną informację o konflikcie w Syrii. Czy, aby na pewno?
CZYJE WOJSKA W SYRII SĄ LEGALNE?
Jak powszechnie wiadomo na suwerennym terytorium Syrii, walczą z islamskimi ekstremistami żołnierze Federacji Rosyjskiej jak i siły Stanów Zjednoczonych oraz innych członków powstałej w 2014 roku tzw. „Międzynarodowej Interwencji przeciwko Państwu Islamskiemu".
Na bazie takiej umowy, podpisanej pomiędzy uznanym międzynarodowo rządem syryjskim, a władzami Rosji, stacjonuje w Syrii kontyngent rosyjskich sił zbrojnych.
Drugi przypadek to mandat ONZ dla przeprowadzenia interwencji zbrojnej.
Czy takowa rezolucja ONZ istnieje? Nie.
Jednak w polskich mediach możemy przeczytać, że koalicja nie potrzebuje zgody ONZ, czy też rządu syryjskiego do walki z ISIS na terenie Syrii. Media mainstreamowe w Polsce, ustami „ekspertów" informują, że w 2014 roku rząd iracki wezwał społeczność międzynarodową do udzielenia mu wsparcia i pomocy w walce z ISIS. Ten wniosek stał się dla prezydenta USA Baracka Obamy podstawą do powołania koalicji do interwencji w Syrii, powołując się na art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych (prawo do kolektywnej obrony). Skoro rząd syryjski nie może się uporać z ISIS atakującym Irak, to koalicja broniąc się, uderza na ISIS w Syrii.
Art. 51 KNZ mówi wprawdzie, że „każdy ma prawo do samoobrony indywidualnej lub zbiorowej w przypadku napaści zbrojnej, zanim Rada Bezpieczeństwa nie podejmie niezbędnych zarządzeń w celu utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa".
Przepis stwierdza jednak zarazem, że „środki podjęte przez członków w wykonaniu tego prawa do samoobrony będą natychmiast podane do wiadomości Radzie Bezpieczeństwa i w niczym nie mogą uszczuplać władzy i odpowiedzialności Rady Bezpieczeństwa, wynikających z niniejszej Karty".
Czy Waszyngton lub ktokolwiek inny zgłosił interwencję w Syrii Radzie Bezpieczeństwa? Nie. Czyli istnieje podstawa prawna militarnej obecności wojsk USA i sojuszników w Syrii? Nie.
W wiodących mediach w Polsce tych informacji jednak nie uświadczymy, rozważań o legalności amerykańskiej interwencji zbrojnej w Syrii również. Wszędzie jednak znajdziemy informację o tym, iż wojska rosyjskie w Syrii „realizują cele imperialne Rosji" czy „wspierają ludobójczy reżim Asada".
Niejednokrotnie mówi się wprost, że to „rosyjska agresja", czyli w domyśle, działania sprzeczne z prawem międzynarodowym.
JEDNOOSOBOWE BIURO „OBJEKTYWNYM ŻRÓDŁEM INFORMACJI" POLSKICH MEDIÓW
W polskich mediach, z definicji, wszystkie informacje dotyczące wojny w Syrii pochodzące z Rosji są uznawane za niewiarygodne. To dla decydentów mediów głównego nurtu „imperialna rosyjska propaganda".
Za to nagminnie, niczym z „krynicy wiedzy obiektywnej" polskie media czerpią i cytują tzw. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. W rzeczywistości ani to instytucja (obserwatorium), ani tym bardziej nie znajdujący się w Syrii.Biuro rzeczonego „instytutu" mieści się w Wielkiej Brytanii, a cała informacja pochodzi tylko od jednej osoby mieszkającej w Londynie, Osamy Alego Suleimaniego.
Człowiek ten nie ma wykształcenia dziennikarskiego, nie skończył nawet szkoły średniej.
Suleimani twierdzi, że jest obywatelem Wielkiej Brytanii, na stałe mieszka w Londynie i prowadzi tam bar.
Takie oto „obserwatorium" dostarcza szczegółowych informacji o przebiegu działań wojennych w Syrii i ilości oraz przyczynach poniesionych w wyniku walk ofiar.
Na podstawie wpisów jednego człowieka, informuje się w Warszawie 38 milionowe społeczeństwo europejskiego kraju, wmawiając mu, że to rzetelna obiektywna i wiarygodna informacja.
WALKA O PRZETRWANIE ENKLAWY DEIR EZ ZOR I POMOC HUMANITARNA
Od trzech lat trwa oblężenie miasta Deir ez Zor i terenów przyległych, przez terrorystów z Państwa Islamskiego. Około 150 000 Alawitów, Szyitów, Chrześcijan, uciekinierów z wschodniej Syrii i zachodniego Iraku, schroniło się w mieście bronionym przez syryjską 104 brygadę powietrzno-desantową Gwardii Republikańskiej i resztki 17 dywizji rezerwowej.
W przypadku upadku enklawy dojdzie do niebywałego w historii ludobójstwa.
Miasto przez 3 lata wytrwało oblężenie dzięki „mostowi powietrznemu" na sąsiadujące z nim lotnisko.Niestety, zimą 2016/2017 na skutek „omyłkowego" nalotu lotnictwa USA, zniszczeniu uległa kluczowa pozycja obronna armii rządowej. Wykorzystując tą lukę, armia bojowników przełamała zewnętrzny pierścień obrony i odcięła lotnisko od miasta.
Od tamtej pory, pomoc dla mieszkańców dociera za pomocą wykonywanych przez rosyjskie samoloty transportowe IŁ-76M zrzutów, na specjalnych platformach desantowych. Kolejne szturmy „uzbrojonych po zęby" terrorystów, odpierane są zaś dzięki wsparciu lotnictwa rosyjskiego latającego z bazy Chmejmim jak i lotnictwu dalekiego zasięgu operującego z baz w Rosji.
Załogi bombowców strategicznych TU-160 i TU-22M3, wielokrotnie startując z bazy w Mozdoku (Czeczenia), lecąc nad Morzem Kaspijskim, Iranem i Irakiem, tam i z powrotem kilka godzin, w ostatniej chwili ratowały obrońców.
Ten dramatyczny bój, bój o przetrwanie enklawy, o ocalenie 150 000 kobiet, dzieci i cywilnych mężczyzn jest w polskich mediach nieobecny.
Ogółowi polskiego społeczeństwa dramat enklawy Deir ez Zor jest nieznany.
SAPERZY PRZYWRACAJĄ ŻYCIE W ALEPPO — NAD WISŁĄ WIDZĄ TYLKO WARSZAWĘ 1944
Miny, improwizowane ładunki wybuchowe, niewypały i niewybuchy, stanowią śmiertelne niebezpieczeństwo po każdej z wojen.
Zbierają krwawe żniwo, pozbawiając życia najczęściej cywili w tym dzieci, a z wielu poszkodowanych czynią kaleki. Likwidacją tych zagrożeń zajmują się saperzy.
Rosjanie, nikt inny, skierowali na pomoc ludności syryjskiej swoich saperów i sprzęt z Międzynarodowego Centrum Rozminowywania Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
O ile jeszcze, o rozminowywaniu starożytnej Palmiry polskiego odbiorcę poinformowano, to o heroicznych dokonaniach rosyjskich saperów i znaczeniu ich pracy dla powrotu dziesiątek tysięcy mieszkańców do swych domów w dwumilionowym Aleppo, polski medialny mainstream wolał milczeć.
Rozminowywanie szkół, ujęć wody, szpitali i lecznic, tysięcy domów wyzwolonego z rąk terrorystów Aleppo, było nad Wisłą nieistotne.
Przeczyłoby to bowiem obowiązującej narracji, która przedstawiała Rosjan jako krwawych barbarzyńców bombardujących wielomilionowe miasto, w tym szpitale i szkoły wraz dziećmi.
Apogeum histerii podgrzewanej przez media głównego nurtu, to słynne porównanie: Aleppo 2016 — Warszawa 1944 (zdjęcia z okresu Powstania Warszawskiego). Owocem tej medialnej histerii była manifestacja pod rosyjską ambasadą partii „Razem" przeciwko „rosyjskim zbrodniom wojennym w bombardowanym Aleppo".Dyżurni „obiektywni analitycy" nie zająknęli się, że dwumilionowe Aleppo, syryjska armia rządowa wspierana przez Rosjan, wyzwoliła z rąk islamskich terrorystów obcinających jeńcom głowy, po niespełna trzech tygodniach walk, przy relatywnie niskich stratach ludności. Podobny, dwumilionowy Mosul będący w rękach ISIS wojska irackie i amerykańskie szturmują, równając z ziemią całe dzielnice, już 9 miesięcy i jeszcze nie skończyły.
Podane wyżej przykłady potwierdzają bezspornie, że główne media w Polsce w sposób przemyślany, zorganizowany i konsekwentny prowadzą kampanię informacyjną, polegającą na oczernianiu, zakłamywaniu celów i przebiegu rosyjskiej interwencji wojskowo-humanitarnej w Syrii.
Za razem przemilcza się wszelkie pozytywne wiadomości i sukcesy rosyjskiej operacji stabilizującej, pomijając świadomie fakt, że jest to wielki wkład Rosji w walkę ze światowym terroryzmem i islamskim ekstremizmem.
I to walki tak w wymiarze Bliskiego Wschodu jak i globalnego zagrożenia terrorystycznego.
Julian Krzemień, polski publicysta, Warszawa
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)