I jeszcze tymi transakcjami, jakże korzystnymi dla amerykańskiej gospodarki, wywołał orgazm i łzy radości polskich prawicowych polityków i komentatorów politycznych.
I rakiety, i gaz rząd polski kupił na złość Rosji.Pomimo, iż Rosja w tym stuleciu nie zgłaszała żadnych pretensji terytorialnych pod adresem Polski.
Nie występowała też w obronie mniejszości rosyjskiej zamieszkałej w Polsce, bo takiej liczebnej nie ma.
Nie żądała korytarza eksterytorialnego do Niemiec.
I nie ma żadnych racjonalnych przesłanek dla rosyjskiej agresji na Polskę.
To władze polskie cały czas sugerują, że Rosja pragnie na Polskę napaść. Bo ekipa Putina jest „nieprzewidywalna" i genetycznie „agresywna".
Jednak te zakupione przez państwo polskie baterie rakiet wcale bezpieczeństwa państwa polskiego nie zagwarantują. Dać mogą bezpieczeństwo jedynie wybranym Polakom, tego najlepszego sortu, chwilowe zresztą. Bo gdyby Rosja rzeczywiście napadła na Polskę to te kilka baterii rakiet „Patriot" nie zatrzymają jej armii. Po prostu nasza klęska byłaby droższa przynajmniej o te 30 miliardów złotych.
Amerykański gaz skroplony jest przez polskich naiwnych patriotów traktowany jak „bąbelki niepodległości".
Bo chociaż będzie droższy od rosyjskiego, to pokaże Gazpromowi, że Polska nie jest już uzależniona od rosyjskiego monopolu. Wzmocni tym przyszłą negocjacyjną pozycję naszego kraju. I to wzmocnienie jest rzeczywiście dla naszego kraju korzystne. Czy ten droższy gaz znajdzie w Polsce chętnych nabywców — czas pokaże.
Polskie zakupy wzmocnią amerykańską pozycję w podobnych negocjacjach handlowych z innymi państwami regionu Trójmorza. Wzmocnią też negocjacyjną pozycję prezydenta Trumpa podczas hamburskiego szczytu państw G-20 i po nim też. Wzmocnią w negocjacjach z Rosją i najbogatszymi państwami Unii Polsko- Europejskiej.
Z Rosją prezydent Trump zapewne zrobi niejeden korzystny dla siebie interes, bo jak zobaczyliśmy w Polsce wielkim komiwojażerem jest. Dowiódł już tego w Arabii Saudyjskiej, korzystne interesy zrobił już podczas wizyty prezydenta Chin w USA.Warszawską wizyta udało się amerykańskiemu prezydentowi scementować sojusz niemiecko — francuski. Sojusz antyamerykański i teraz antypolski też.
Po serii udanych sprzedaży prezydent Trump odleciał z Warszawy. Szukać innych klientów.
Dla bogatych państw Unii Polsko-Europejskiej stanie się obcym, amerykańskim kucykiem trojańskimi. Chłopcem do rozbijania jedności europejskiej.
Stosunki z Rosją pozostaną zamrożone.
Na przywództwo państw Trojmorza taka Polska, ciągle stale skłócona z liderami Unii Europejskiej i Rosją, nie ma szans. Bo wspólnota Trójmorze skupia najbiedniejsze państwa Unii pragnące rozwoju wspólnej infrastruktury. Za pieniądze bogatych liderów Unii. I ewentualne amerykańskie inwestycje.
Pozostanie nam rola najwierniejszego klienta amerykańskiego supermarketu z uzbrojeniem. Bo mamy na to dwa procent corocznego PKB. Przez to na rozwój nauki i na innowacje przeznaczamy mniej niż 0, 7 procent PKB.
Po serii dużych tam zakupów dostaniemy od prezydenta Trumpa bony na zakup kolejnych, już zupełnie niepotrzebnych, towarów.
A komiwojażer Trump dostanie tytuł „ Sprzedawcy roku".
Piotr Gadzinowski, polski publicysta, Warszawa
Tekst pierwotnie został opublikowany na łamach „Trybuny".
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)