To już ósme z kolei takie spotkanie. Nie podpisuje się na nim umów i nie zawiera kontraktów, jednak na briefingach tego typu pod wieloma względami kształtuje się klimat inwestycyjny kraju.
W sali zgromadzili się przedstawiciele największych europejskich firm, ludzie, dla których interesy i biznes są na pierwszym miejscu. Już sam fakt, że przybyli oni na spotkanie z Siergiejem Ławrowem, świadczy o ogromnym znaczeniu rosyjskiego rynku i współpracy z rosyjskimi partnerami. Stosunki utrudniają jednak sankcje, narzucone Europie przez Stany Zjednoczone, które realizują własne interesy handlowe — uważa Siergiej Ławrow.
„Pod pretekstem walki z rosyjskim zagrożeniem Waszyngton próbuje nie tylko wzmocnić tak zwaną solidarność transatlantycką, nie tylko zmusić Europejczyków do zwiększenia wydatków na obronę, ale również wzmocnić swoje pozycje gospodarcze i energetyczne w Europie, utrudnić nasze wspólne projekty energetyczne oraz osłabić znaczenie Rosji na rynku zbrojeniowym, co ma właśnie na celu ostatnia porcja sankcji" — powiedział Siergiej Ławrow.
Europejski biznes, zdając sobie sprawę z nieuczciwości takiej konkurencji, sprzeciwia się naciskom Waszyngtonu jak tylko może. Według przewodniczącego zarządu Europejskiego Stowarzyszenia Biznesu Thomasa Sterzela „europejska społeczność biznesowa w dalszym ciągu demonstruje stabilność swoich zobowiązań". Sterzel podkreślił również, że europejski biznes przejawia optymizm odnośnie potencjału rosyjskiej gospodarki.
„Rosja jest potrzebna Europie, a Europa — Rosji" — to myśl przewodnia spotkania. Członkowie Europejskiego Stowarzyszenia Biznesu chcieli usłyszeć od szefa MSZ, jaką widzi on politykę zagraniczną Rosji w przyszłości, gdyż od tego pod wieloma względami zależy klimat gospodarczy. Siergiej Ławrow podkreślił, że Moskwa, nie zapominając o swoich interesach narodowych, jest otwarta na konstruktywny dialog ze wszystkimi. A ze strony europejskich partnerów widać na razie mało konstruktywizmu. Antyrosyjska histeria osiągnęła poziom fantastyki naukowej.„Prawie wszystkie negatywne wydarzenia w Unii Europejskiej, począwszy od niektórych protestów antyrządowych i skończywszy na bankructwie pewnych firm czy nawet katastrofie przemysłowej — wszystko to można zrzucić na rosyjską złą wolę i nadużywanie przez nas przestrzeni informacyjnej. Mówiono nawet o tym, że będziemy ingerować nie tylko we wszystkie wybory, ale także manipulować środowiskiem naturalnym, powodziami. Nie jest to jednak poparte żadnymi dowodami" — powiedział Siergiej Ławrow.
Co powinno stać na pierwszym miejscu? Gospodarka czy polityka? Wygląda na to, że Europa odpowiedziała już sobie na to pytanie. Najpierw ze względów politycznych próbowała nie dopuścić do budowy „Gazociągu Południowego" i Rosja w rezultacie zrezygnowała z tego projektu. Obecnie zwiększa się presja polityczna w związku z budową Gazociągu Północnego 2.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)