Dane statystyczne potwierdzają: liczba parafian Kościoła Anglikańskiego posiadającego status państwowy w Wielkiej Brytanii stale się zmniejsza: zaledwie 1,4% ludności kraju zachowuje wierność kościołowi. Sam arcybiskup Canterbury przyznaje, że musi odpierać ataki „antychrześcijańskiej kultury". Szczególnie wyraźnie ateizacja widoczna jest wśród młodych ludzi: na cztery osoby w wieku od 18 do 24 lat aż trzy zapewniają, że nie wierzą w Boga.
Ten sam los dotknął najwyraźniej i innych chrześcijańskich wyznań. A ponieważ utrzymanie obiektów kultu drogo kosztuje, w całej Europie kościoły zamykają swe podwoje — są wynajmowane lub kupowane pod projekty komercyjne.
Ale pomysłowi ludzie nie dają opustoszałym budynkom iść na marne. Z Magdeburga zniknęli Luteranie? Nic wielkiego. Przedsiębiorcza Katrin Rieffenberg wykupiła jeden z ich kościołów i otworzyła w nim restaurację. O dawnym przeznaczeniu budynku przypomina tylko jego nazwa — „Kościół". Tam, gdzie był ołtarz, teraz znajduje się bar, a w miejscu kościelnych ławek rozmieszczono stoliki. Z przepychu kościoła pozostała jedynie pozłacana statua anioła.
Kościół Katolicki w holenderskim Arnhemie przestał wierzyć w powrót parafian i oddał kościół pod wezwaniem Św. Józefa w ręce skejtów. Przez kilka lat ekstremaliści z przyjemnością jeździli pośród majestatycznych niegdyś statui Chrystusa i aniołów. Ale na początku października rampę trzeba było zamknąć z racji alarmującego stanu budynku.
Skateboardziści opowiadali, że do kościoła zaglądali od czasu do czasu starsi ludzi i wyrażali oburzenie faktem, że nie jest wykorzystywany zgodnie z przeznaczeniem. A oni im odpowiadali, że przecież sami do niego nie uczęszczają.W brytyjskim Bristolu do stanu upadku doprowadzono katedrę pod wezwaniem świętego Pawła. Budynek niedługo pozostawał bezpański: niebawem znalazła w nim sobie siedzibę szkoła dla artystów cyrku Circomedia. Teraz akrobaci doskonalą umiejętności pod samymi wrotami katedry. Jeśli wierzyć stronie Circomedia, czasem urządzane są tam nawet przedstawienia.
Szkoci poszli jeszcze dalej. W Edynburgu w opuszczonym kościele luterańskim otworzono klub nocny i pub. Nad nazwą biznesmeni długo jak widać nie myśleli. Nazwali go: Sin (Grzech). A w oknie nad drzwiami kościoła nowi gospodarze umieścili plakat przedstawiający upadłego anioła.
„Na naszych oczach dzieje się tragedia Zachodu. To tragedia odejścia od wiary, od wartości, które ukształtowały całą naszą europejską w szerokim tego słowa znaczeniu kulturę. Nie możemy patrzeć na to bez bólu. Nie możemy milczeć, widząc jak część naszego świata, która zawsze nosiła w sobie ducha chrześcijaństwa i chrześcijański światopogląd, teraz sama oddaliła się od wiary w Boga i przyswaja obce sobie wartości, bez których mogłaby się obejść" — mówi szef patriarszej służby prasowej jerej Aleksander Wołkow.Jak mówi, właśnie dlatego patriarcha Cyryl „jako człowiek europejskiej kultury z takim wewnętrznym bólem i z taką mocą wzywa nas wszystkich do zwrócenia uwagi na to, co się dzieje". „To nie tylko tragedia poszczególnych krajów, ale też tragedia całego współczesnego świata. Jeśli się nie zatrzymamy, ryzykujemy skok w przepaść, z której już nigdy nie będzie powrotu. To nie jest żadne straszenie, lecz zrozumiała dla każdego chrześcijanina rzeczywistość" — podkreśla duchowny.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)