Najpierw Morawieckiemu zaczął bruździć zły demon Internetu. Okazało się, że filmik z jego okolicznościowym przemówieniem wypuszczono z błędami w angielskich napisach. W internecie hulało do woli tłumaczenie, iż „obozy zagłady były polskie". Jak na kraj, który rzekomo z powodu tego jednego wyrażenia wszczął światową awanturę — trudno uwierzyć, że nikt w Kancelarii Premiera tego nie sprawdził. Okazało się, że napisy wygenerował automatycznie serwis YouTube. Złośliwi internauci polecili Morawieckiemu skontaktować się z kolektywami, które profesjonalnie tłumaczą i robią napisy do filmów i seriali, na przykład z Grupą Hatak. Tymczasem rząd PiS po raz kolejny przyczynił się do tego, że wyrażenie „polskie obozy" jeszcze bardziej zyska na popularności.
Ale to nie koniec. Morawiecki zaliczył jeszcze jedną wpadkę, której nie da się już zwalić na automat, hakerów, czy atak trolli. Na oficjalny kanał na YouTube wrzucono anglojęzyczną wersję jego przemówienia, skierowaną głównie do władz Izraela. Znalazło się tam stwierdzenie, iż zbrodnia katyńska była jedną z masowych zbrodni niemieckich podczas II wojny światowej. Kiedy w internecie zrobił się dym, filmik usunięto, a potem wstawiono „właściwą" jego wersję, w której ktoś szybko wyciął słowo „niemieckie".Przypominamy — premier Morawiecki jest z wykształcenia historykiem! Katyń jest dla Polaków niejaką świętością, non stop przewija się w dyskusjach na temat naszej historii w XX wieku. Wydaje się niemożliwym, by szef Rady Ministrów zaprezentował aż taką ignorancję. Internauci kpią, że powinien wrócić do szkoły. Inni sugerują, że to z pewnością złośliwe kremlowskie trolle opłacane przez Moskwę nagrały i wypuściły w świat taki film. Za chwilę nie będzie na mapie świata ani jednego państwa, którego Polska jeszcze nie zdążyła obrazić. A to miał być ten profesjonalny, proeuropejski, cywilizowany rząd, który miał zatrzeć złe wrażenie po ekipie Beaty Szydło.
Cała nadzieja w Andrzeju Dudzie, który może jeszcze zawetować feralną ustawę o IPN — i to właśnie doradza mu większość polityków. W piątek 2 lutego po południu prezydent zwołał zebranie swoich ministrów i konsultował z nimi kolejne działania. Swoją decyzję ogłosi zapewne po weekendzie. Weto mogłoby przynajmniej na chwilę zażegnać dyplomatyczny kryzys, w którym Polska tkwi po uszy. A Morawieckiego oraz pracowników jego kancelarii ktoś powinien wytargać za uszy i zaprowadzić do kąta, a także dać szlaban na internet.Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)