W efekcie doszło do awantury, w której przybyły gość użył wielu instrumentów stosowanych w swojej pracy naukowej. Adwersarzom kazał się „zamknąć", krzyczał, że „łżą jak pies", nucił radziecką pieśń z czasów II wojny światowej, bezustannie przerywał i wykazywał nadzwyczajną ruchliwość.
Do emerytowanego nauczyciela historii huknął: „Co pan za głupoty opowiada. Niech się pan przymknie. Pan kłamie".Nic dziwnego, że w końcu z sali padło uzasadnione pytanie: „czy pan się dobrze dzisiaj czuje"?
Pan Piotr czuł się świetnie. Zaraz po bitwie z suwerenem siadł przy komputerze i na FB umieścił dręczące go myśli.
Zaczął od postanowienia kupna okularów. Szkła są potrzebne „choćby po to, by łatwiej identyfikować sowieckich agentów, zielonych ludzików, których widziałem w Czarnem".
Rzecz jasna „to wyjątkowa swołocz" — napisał.
Znieważyli po raz kolejni, jak „rasowi oficerowie NKWD, polskich kombatantów". Ale nic to — pomyślał. I tak Polska wygra tę batalię! A na was naplują kiedyś wasze wnuki.
I szukając jakiegoś mocnego podsumowania spojrzał z nadzieją na portret Piłsudskiego. „Jeb..ł was pies"! — zacytował radośnie ukochanego marszałka.
Misja agitatora okazała się niewykonalna.
W gminnym referendum oddano 990 głosów ważnych. Za budową pomnika opowiedziało się 178 głosujących, przeciwko 812.
Zdecydowany sprzeciw świadczy o powadze i przytomności lokalnej społeczności. Gdyby koncepcje „leśnych" i wspierających ich czynników politycznych wygrały, w Czarnym i na całym obszarze Ziem Zachodnich Polski by nie było.
To w dużej mierze krew polskiego żołnierza walczącego w szeregach 1 Armii Wojska Polskiego na Wale Pomorskim zdecydowała, że przedwojenne Hammerstein dziś nazywa się Czarne. Środowiska zbrojnego podziemia mogły zaproponować jakieś małe Księstwo Warszawskie i nic więcej.
Istniała wówczas jasna alternatywa — albo odbudowa państwa w nowych bezpiecznych granicach i w ramach systemu sojuszniczego ustalonego przez wielkie mocarstwa, albo wypatrywanie III Wojny Światowej.Żołnierze podziemia nie ukrywali, że bardzo czekali na taki obrót sprawy. Śpiewali nawet o tym w swoich pieśniach: „Jedna bomba atomowa i wrócimy znów do Lwowa. Druga mała, ale silna i wrócimy też do Wilna".
Na szczęście od 73 lat żyjemy w pokoju.
Dzięki temu Piotr Szubarczyk mógł kończyć szkoły, zdobywać wykształcenie i uchodzić za mądrego. Aż do spotkania z suwerenem w Czarnym.
Leszek Miller, były premier RP
Tekst jest publikowany za zgodą autora. Oryginał pierwotnie ukazał się na stronie Inna-polityka.pl.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)