Europie nie podobają się amerykańskie ograniczenia względem producentów aluminium, które mogą naruszyć łańcuchy dostaw, zwłaszcza dla takich firm jak BMW i Airbus. Czy liderzy UE skłonią Waszyngton do ustępstw?
Francuski lider jako pierwszy udał się z wizytą do Waszyngtonu, aby omówić z Donaldem Trumpem sankcje „aluminiowe" i inny drażliwy temat — nuklearne dossier Iranu. W ślad za Macronem do USA jedzie Angela Merkel. Do pochodu mają dołączyć Włochy i według niepotwierdzonych co prawda danych także Wielka Brytania. W najbliższych dniach ma wyjaśnić się kwestia, czy Theresa May spotka się z Trumpem osobiście, czy ograniczy się do rozmowy telefonicznej.Europejscy sojusznicy wyrzucają amerykańskim władzom gospodarczy egoizm. 30-40 procent dostaw aluminium do Europy pochodzi z Rosji. Wiodące przedsiębiorstwa na Starym Kontynencie, na przykład Volkswagen, mogą ucierpieć z powodu nawiązanych wiele lat temu stosunków gospodarczych. Liderzy Francji, Niemiec i Włoch uważają, że nowe antyrosyjskie sankcje trzeba koniecznie zrewidować.
W przeciwnym razie Europa zderzy się niebawem deficytem aluminium. Czasu na rozmowy pozostało niewiele: sankcje, na których nalegają USA, powinny wejść w życie w maju lub czerwcu. A wówczas, według nieoficjalnej informacji, Waszyngton zamierza wystąpić z porozumienia nuklearnego z Iranem, co także przyniesie europejskim biznesmenom miliardowe straty.
Izolacja Rosji jest nie na rękę Unii Europejskiej
„Polityka sankcyjna państw zachodnich jest niejednorodna" — tłumaczy kierownik Ośrodka Badań Francuskich Instytutu Europy RAN Jurij Rubiński. „USA usiłują izolować nasz kraj od światowej gospodarki. UE hołduje innej strategii — dla niej to po prostu gospodarczo niekorzystne".Waszyngton ciągle ogłasza o nowych sankcjach przeciwko Moskwie. Europejskie stolice natomiast nie wprowadzały dodatkowych ograniczeń po 2014 roku. UE przedłuża tylko działania obowiązujących już sankcji.
„UE stara się prowadzić własną linię i nie chce, aby USA narzucały swoim partnerom sankcyjną politykę. Francji i Niemcom potrzebna jest bardziej wyważona polityka. Niemcy na przykład są wobec USA nielojalne, pomagając w budowie gazociągu Nord Stream-2. W projekcie uczestniczą też Francuzi" — mówi Rubiński. Jego zdaniem Macron będzie obstawał przy swoim, dlatego rozmowy zapowiadają się trudne.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)