Mateusz Morawiecki, Marzena Machałek, Michał Dworczyk, Konstanty Radziwiłł, Krzysztof Jurgiel, Elżbieta Rafalska, Mariusz Błaszczak, Jarosław Gowin, Witold Bańka, Zbigniew Ziobro, Anna Zalewska — ci politycy do wczoraj ogłosili, że swoje nagrody już oddali. Zrobiła to też oczywiście Beata Szydło („Pani premier zawsze postępuje zgodnie z ustaleniami kierownictwa partii. Ta zasada dotyczy również sprawy nagród" — miał powiedzieć jeden z jej zaufanych współpracowników w KPRM).
Rzutem na taśmę oddali nagrody Henryk Kowalczyk i Michał Wójcik. Patyk Jaki nie oddał całej sumy. W dodatku część przekazał na inny niż wskazany przez prezesa cel. Przekazał pieniądze na zbiórkę celową dla serwisu siepomaga.pl.Agnieszka Pomaska, posłanka PO, wysłała zapytanie do 63 polityków. Chciała wiedzieć, czy zamierzają oddać nagrody. Odpisały jej 44 osoby, w tym niektórzy odmówili odpowiedzi na pytanie. Stwierdzili, że nie muszą się tłumaczyć. Tych, którzy odpisali, że nagrody odda, było sześciu. Tych, którzy odpisali, że oddadzą je z całą pewnością na Caritas — tylko dwóch.
Falę złośliwych żartów wywołała wypowiedź szefa Kancelarii Prezydenta Michała Dworczyka, który zapłakał rzewnymi łzami:
— Mam dziś zwrócić swoją premię na konto Caritasu. Dlaczego dopiero teraz? Bo musiałem wziąć pożyczkę, kredyt bankowy, by zwrócić nagrodę.
Polityk wyznał też, że aby oddać nagrodę, musiał sprzedać swój samochód — wiekowego już Volkswagena. Kredyt musiał ponoć wziąć również Adam Lipiński.
To przywodzi na myśl niedawną wypowiedź Jarosława Gowina, z której śmiała się cała Polska. — Kiedy byłem ministrem, czasami nie starczało mi do pierwszego — wyznał polityk partii Porozumienie na antenie Radia Zet. Wypowiedź tę cytowały wszystkie ogólnopolskie media informacyjne, a internauci stworzyli setki memów. Jest bowiem czymś skrajnie absurdalnym, że gdy większości Polaków do pierwszego starczyć musi pensja minimalna (około 2200 brutto), urzędnik państwowy płacze, że nie wyżyje z kilkunastu tysięcy miesięcznie.— Miałem wtedy trójkę dzieci na utrzymaniu. Studiowały i słowo honoru — czasami nie starczało do pierwszego. I teraz sytuacja, w której minister sprawiedliwości odpowiada za budżet dziesięciomiliardowy, minister nauki za budżet dwudziestomiliardowy — zamiast skupiać się na sprawach państwa, zastanawia się, jak dożyć do pierwszego, to nie jest sytuacja zdrowa z punktu widzenia państwa — tak w całości brzmiała wypowiedź Gowina.
Teraz w podobne tony uderzają ci, którzy wydali już wielotysięczne nagrody przyznane na początku roku. A Ty Polaku, płacz i płać.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)