„Strategia Rosji za prezydentury Władimira Putina polega na tym, żeby otwarcie naruszać i zmieniać europejskie struktury bezpieczeństwa, ograniczyć kierowniczą rolę i uczestnictwo USA na kontynencie, osłabiając stosunki transatlantyckie. (…) Unia Europejska nie może się bronić bez wsparcia USA. (…) Będzie to uzasadniona inicjatywa Stanów Zjednoczonych, mająca na celu zwiększenie bezpieczeństwa…" - cały 38-stronicowy dokument składa się właśnie z tego typu tez.
Zresztą nie ma w nim tak naprawdę niczego niezwykłego — przez ostatnie 4 lata krzyki o niebezpieczeństwie ze strony Rosji było słychać ze strony polskich władz bez przerwy. Są jednak osobliwości innego rodzaju.
Na przykład to, że taki, jak mogłoby się wydawać, ważny dokument wojskowo-polityczny jest dostępny dla wszystkich. Tymczasem, jak twierdzi np. portal Onet, nie został on uzgodniony ani z rządem, ani z parlamentem czy nawet z prezydentem Polski Andrzejem Dudą. Nic nie wie o nim również MSZ kraju. A to z kolei wywołało oburzenie niektórych posłów i ministrów.
Komentując sytuację, rosyjscy eksperci zwracają uwagę na to, że podczas gdy partia rządząca „Prawo i Sprawiedliwość" podąża ścieżką wytyczoną w polityce zagranicznej przez Amerykanów i Brytyjczyków, to siły opozycyjne skłonne są raczej do proniemieckiej lub profrancuskiej orientacji.Dyrektor Instytutu Badań Międzynarodowych przy Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych (MGIMO) Aleksandr Orłow podkreślił, że podczas gdy wiodący europejscy politycy — jak na przykład kanclerz Niemiec Angela Merkel czy prezydent Francji Emmanuel Macron, są coraz bardziej zainteresowani poprawą stosunków z Moskwą, Polska utrzymuje jawnie antyrosyjskie stanowisko i władze kraju muszą szukać poparcia w Stanach Zjednoczonych.
Zresztą Warszawę skłaniają do tego coraz większe rozbieżności z UE odnośnie wielu spraw — począwszy od polskiej reformy sądownictwa, a skończywszy na losie projektu gazociągu Nord Stream-2.
Nie wszystko jest jednoznaczne również jeśli chodzi o gotowość Warszawy do zainwestowania 2 mld dolarów w bazę wojskową USA. Suma jest niemała dla każdego kraju, również dla Polski, której gospodarka odnotowuje obecnie duży wzrost. Dwa miliardy dolarów to prawie 0,5% PKB i 2% wydatków budżetowych. Jednak według wiceprezesa międzynarodowej fundacji społecznej „Eksperymentalne Centrum Twórcze" Jurija Białego mogą się z tym wiązać również duże zyski.Rozmieszczenie w kraju amerykańskiej bazy wojskowej może być dość korzystne. Budowa, obsługa, zaopatrzenie — w tym celu angażowane są miejscowe firmy, a koszty są dość wysokie. Właśnie dlatego mniej rozwinięte kraje często rywalizują między sobą, żeby kolejna baza USA pojawiła się właśnie u nich — powiedział ekspert.
Rozmieszczenie bazy wojskowej USA w Polsce to suwerenne prawo Warszawy, jednak konsekwencje tej decyzji dla ogólnej atmosfery bezpieczeństwa w Europie są oczywiste — w taki właśnie sposób skomentował sytuację rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.„Kiedy odnotowujemy stopniową ekspansję struktury wojskowej NATO w stronę naszych granic, bezpośrednie zbliżenie struktury wojskowej sojuszu do naszych granic, to oczywiście w żaden sposób nie sprzyja to bezpieczeństwu i stabilności na kontynencie" — podkreślił.
Nie ma wojskowej potrzeby tworzenia w Polsce stałej bazy USA — uważa ekspert, redaktor naczelny czasopisma „Obrona Narodowa" Igor Korotczenko. „Będzie to ewidentnie wrogi krok wobec Federacji Rosyjskiej i nie pozostanie bez konsekwencji oraz odwetowych działań wojskowych ze strony Moskwy" — powiedział.
Najgorsze jest to, że Polska tak naprawdę proponuje, by konfrontacja Zachodu z Rosją przeszła w stałe, długofalowe stadium. Zbudować bazę, zawieźć tam kontyngent wojskowy można szybko. A wycofanie tego wszystkiego z kraju zajmie dziesięciolecia. Wychodzi na to, że Warszawa zachęca Waszyngton do działań, które mogą mieć nieodwracalne skutki — twierdzi Aleksandr Orłow.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)