— Celem podpisanego przez premierów Polski i Izraela dokumentu jest pokazanie światu, że doszliśmy do porozumienia. Dzięki temu uzyskujemy więcej, niż byśmy byli w stanie osiągnąć dzięki zapisom nowelizacji o IPN — powiedział w specjalnym wywiadzie dla „Gazety Polskiej" prezes PiS Jarosław Kaczyński, a TVP pokazała jego wypowiedź w kontekście odniesionego właśnie triumfu. „Wiadomości" wypluły z siebie pasek informacyjny o treści: „Sukces dyplomatyczny polskiego rządu". Tylko że jest to pudrowanie rzeczywistości.
Zabawne, że państwo, które tak zawzięcie napina muskuły i piszczy o suwerenności oraz wstawaniu z kolan, poddaje się naciskom zewnętrznym do tego stopnia, że w trybie ekspresowym te swoje napięte muskuły zwija i chowa do szafki nocnej. I żeby było jasne, to nie Izrael te naciski skutecznie wywierał, tylko nasz wspólny Wielki Brat zza morza. Polska tak bardzo boi się osłabienia współpracy w kwestii rozstawiania baz NATO, że nawet w kwestii polityki zagranicznej z państwami trzecimi będzie chodzić na paluszkach. Nie ma wątpliwości, o jaką stawkę gra teraz kraj nad Wisłą: o to, by za dwa tygodnie na szczycie NATO w Brukseli Donald Trump znalazł łaskawie 5 minut dla Andrzeja Dudy.— To była najpilniej strzeżona tajemnica ostatnich dni. Odkąd liderzy PiS ogłosili nagłe, nieplanowane, jednodniowe posiedzenie Sejmu, spekulowano, że musi być jakiś ukryty powód. Grono tych, którzy wiedzieli, że chodzi o szybkie uchylenie kontrowersyjnej ustawy o IPN było bardzo wąskie — mówi Andrzej Stankiewicz, obecnie publicysta portalu Onet. — Dość powiedzieć, że mimo iż we wtorki obraduje rząd, projekt ominął Radę Ministrów. Trafił do członków rządu we wtorek wieczorem, do zaakceptowania w trybie obiegowym.
Jeszcze bardziej absurdalny jest fakt, że PiS stchórzył i skrócił sejmową debatę poprzedzającą głosowanie, aby nie musieć już słuchać krytycznych uwag opozycji. A już prawdziwą wisienkę na torcie absurdu stanowił komentarz na Twitterze Sławomira Cenckiewicza, który napisał: „Kolegium IPN nic o tym nie wie" w odpowiedzi na post dziennikarza Konrada Piaseckiego („Dzieje nowelizacji ustawy o IPN to kwintesencja legislacyjnego stylu rządzących. Na siłę, szybko, bez sensu i bez refleksji. I oto po pół roku ci sami, którzy ustawę opiewali postanowili ją zmienić. I nawet na werdykt TK nie chcą już czekać. Co za absurdalna historia").Dzieje nowelizacji ustawy o IPN to kwintesencja legislacyjnego stylu rządzących. Na siłę, szybko, bez sensu i bez refleksji. I oto po pół roku ci sami, którzy ustawę opiewali postanowili ją zmienić. I nawet na werdykt TK nie chcą już czekać. Co za absurdalna historia
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) 27 czerwca 2018
Według innych komentatorów, w całej sprawie bulwersuje postawa Andrzeja Dudy, któremu „wystarczył jeden telefon z Nowogrodzkiej", aby natychmiast podpisać zmiany, nie czekając już nawet na opinię TK, który sam wcześniej zaalarmował.
Czy wolność prowadzenia badań dotyczących stosunków polsko-żydowskich zostanie przywrócona? To dopiero się okaże. Na razie wiadomo, że nie Barbara Engelking z Centrum Badań nad Zagładą Żydów nie może liczyć na kolejną kadencję w Radzie Oświęcimskiej. Wszystko przez to, że ministrowi Gowinowi nie spodobała się jej ostatnia publikacja o pogromach ludności żydowskiej dokonywanych przez Polaków.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)