Obecnie w Polsce 81% prądu i 100% ciepła wytwarza się na bazie węgla. O tym, jak bardzo Polsce brakuje tego surowca świadczy fakt, że niegdyś główny eksporter węgla kamiennego, koncern państwowy Węglokoks otrzymał zgodę rządu na import węgla, między innymi z Rosji. Tym bardziej, że jakość rosyjskiego węgla jest bardzo wysoka i jest on o 20-25% tańszy od polskiego, nawet biorąc pod uwagę transport. Czyżby już zapomniano o napiętych stosunkach politycznych z tym krajem?
W wywiadzie dla Sputnika sytuację skomentował były wiceminister gospodarki Polski Jerzy Markowski.— Bardzo ubolewam nad tym, że nasze stosunki są takie, jakie są. Mam tylko nadzieję, że stosunki między Polakami i Rosjanami są dużo lepsze, niż pomiędzy polskim i rosyjskim rządem. To po pierwsze. Natomiast pyta Pan o to, jak to jest, że polityka swoje, a ekonomia i gospodarka swoje.
Wie Pan — gospodarka rządzi się prawami dużo bardziej racjonalnymi, rządzi się ekonomią, a polityka rządzi się racjami, które trudno jest zdefiniować, a co najważniejsze trudno racjonalnie opisać. Węgiel jest najlepszym tego przykładem.
Węgiel jest dla Polski tak naprawdę towarem bardzo strategicznym, ponieważ od niego zależy bezpieczeństwo energetyczne kraju. Należy tylko ubolewać, że czynnik tak istotny dla bezpieczeństwa energetycznego kraju jest, powiedziałbym, tak nonszalancko traktowany.Import węgla do Polski istotnie rośnie, aczkolwiek już był taki czas, kiedy był większy — kiedyś import węgla do Polski przekroczył wielkość 16 mln ton na rok, dwa lata temu i rok temu spadł do 8-7 mln. W tym roku w ciągu 5 miesięcy import znowu przekroczył 7 mln ton — wynikałoby z tego, że wielkość roczna przekroczy prawie 16 mln ton.
Na pytanie, czego to jest konsekwencją Pan Jerzy Markowski powiedział:— Na pewno nie jest to konsekwencją tego, że węgiel importowany wypycha z polskiego rynku węgiel krajowy. Nie wypycha, bo nie ma czego wypychać. Polska zmniejsza co roku wielkość wydobycia i węgiel importowany zastępuje węgiel niewydobyty w Polsce, a potrzebny polskiej gospodarce. Także nie jest to element ekspansji czy konkurowania z polskim produktem, a element sytuacji rynkowej i bilansu energetycznego kraju.
Oczywiście zaczęło się to wtedy, kiedy przed kilkoma laty produkcja energii elektrycznej nie tylko na węglu, ale w ogóle w Polsce przekroczyła 170 TWh w skali roku. Z tego prawie 90% produkowano z węgla kamiennego bądź brunatnego. I wtedy też już zaczęło brakować węgla dla polskich elektrowni. Wtedy pojawił się po raz pierwszy import, który, że tak powiem, „okrzepł". Te bloki energetyczne, które sprawdziły się na węglu importowanym dalej chcą ten węgiel i mają to prawnie zagwarantowane, tym bardziej, że nie pojawia się na jego miejscu polski węgiel — ponieważ go po prostu nie wydobywamy.Zmartwieniem użytkowników węgla jest dostosowanie poziomu technologicznego jego użycia do parametrów, oczekiwanych przez Unię Europejską. Polska od lat wyprzedza zobowiązania, wynikające z polityki unijnej, chociażby w zakresie emisji dwutlenku węgla. To znaczy są parametry, z którymi Polska, a zwłaszcza polska elektroenergetyka sobie doskonale poradziła.
Dziś jesteśmy poniżej wymaganych parametrów — Dlaczego się udało? Bo tym się zajęli inżynierowie, a nie politycy. Budżet państwa nie wspiera bezpośrednio w żaden sposób modernizacji elektroenergetyki. Duży wysiłek inwestycyjny ponoszą sami producenci. To już jest dziś energetyka o takich parametrach, które odpowiadają nie tylko standardom unijnym, ale w ogóle światowym. Unia Europejska w stosunku do węgla pozwala angażować środki publiczne na restrukturyzację czy to likwidację trwale nierentownych kopalń. Tylko tu powstaje oczywiście następne pytanie, co to znaczy trwała nierentowność kopalni? Ja będę się spierał do końca mojego życia, że trwała nierentowność kopalni to nie jest parametr, który można określić raz na zawsze w każdej kopalni. Ja znam takie kopalnie, które są parę lat nierentowne, potem bardzo długo są rentowne, a później znowu mogą być nierentowne — w zależności od złoża, do jakiego trafiają, modelu technologicznego, cen węgla na rynku światowym, które są na bardzo wysokim poziomie..Pan Markowski skomentował również stanowisko tzw. „zielonych" w odniesieniu do stanu rzeczy w branży węglowej:
— Nie są spokojni i nigdzie nie są spokojni. Ja bardzo ubolewam nad tym, że z zielonymi się nie prowadzi takiej otwartej, publicznej debaty. Słuchamy stale, że nie wolno używać paliw konwencjonalnych, nie wolno produkować energii z węgla kamiennego, z węgla brunatnego. Unika się debaty o kosztach produkcji energii elektrycznej z wody, która jest przecież wysoka, z biomasy, która jest pięciokrotnie wyższa od energii konwencjonalnej czy też energii nuklearnej, której zresztą w Polsce jeszcze nie ma.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)