W wywiadzie na wyłączność dla Sputnik Serbia pisarz opowiedział o całej sytuacji.
„Wszystko odbyło się maksymalnie kulturalnie. Pogranicznicy powiedzieli po prostu, że mnie nie wpuszczą. Oczywiście jest to dla mnie dziwne. I chociaż w ostatnim czasie nie jeździłem zbyt często za granicę, to w tym i ubiegłym roku byłem w Niemczech, we Włoszech, w Szwajcarii i we Francji, i nigdzie nie miałem żadnych problemów. Wszystko było w porządku. Tak więc jest to dla mnie precedens, po raz pierwszy europejski kraj zakazał mi wjazdu na swoje terytorium" — podkreślił Prilepin, dodając, że na spotkaniu w Banji Luce „chciał rozmawiać tylko o literaturze" i nie miał zamiaru wdawać się w jakieś „rozmowy polityczne". W Serbii twórczość pisarza jest bardzo znana, wiele jego książek, m.in. powieści „Sańka", „Klasztor" „Patologie", „Czarna Małpa", „Grzech" i „Buty pełne gorącej wódki" zostały przetłumaczone na język serbski.
Na pytanie, czy nie przychodzi mu do głowy, dlaczego zdaniem władz w Sarajewie może stanowić zagrożenie, odpowiedział:„Myślę, że przyczyny są dość proste i banalne. Chodzi o to, że do niedawna byłem wojskowym i brałem udział w konflikcie na terytorium Ukrainy, w Donbasie. Może to wszystko jest związane właśnie z tym, trudno powiedzieć. Być może chodzi o coś jeszcze innego, np. ktoś napisał po prostu jakiś donos. Nie wiem. Jedno jest pewne — w innych krajach europejskich wszystko było w porządku".
Pisarz i były uczestnik działań bojowych powiedział ponadto, że wcześniej wiele razy jeździł do Serbii i sąsiednich krajów, bywał w gościach u Emira Kusturicy i osobiście rozmawiał z prezydentem Republiki Serbskiej Miloradem Dodikiem. „Byłem jakieś 20, a nawet 30 razy w tym regionie. Jak by nie było, jest to dla mnie ogromne zaskoczenie" — podkreślił.
Zachar Prilepin nie wyklucza też możliwości, że dostał zakaz wjazdu do Bośni i Hercegowiny w związku z walką z rosyjskim wpływem na Bałkanach, prowadzoną przez lokalne władze.„Ludzie, z którymi rozmawiałem, uczciwie przyznali, że nie jestem jedyny na tej liście osób objętych zakazem wjazdu, że są tam jeszcze pewni rosyjscy biznesmeni" — powiedział.
Pod koniec wywiadu rosyjski autor podzielił się swoimi planami i oczekiwaniami w związku z incydentem, do którego doszło na bośniackiej granicy.
Wrócimy do Belgradu. Chcę zobaczyć, co się z tym dalej będzie dziać, jak zareagują media, jak zareagują rosyjskie ambasady. Sytuacja jest dziwna, chciałbym, żeby wywołała jakąś reakcję.
I oczekiwana przez Prilepina reakcja rzeczywiście nastąpiła.Ambasada Rosji w Sarajewie wyraziła zaniepokojenie i głębokie ubolewanie w związku z tą sytuacją. „Zwróciliśmy się o wyjaśnienia do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Bośni i Hercegowiny" — poinformowała rosyjska placówka dyplomatyczna.
Tymczasem prezydent Serbii Milorad Dodik powiedział, że decyzja Ministerstwa Bezpieczeństwa kraju wymierzona jest przeciwko przyjaciołom Republiki Serbskiej, tego typu działania są niedopuszczalne i stanowią powód do wstydu — zaznaczył.
Jak to możliwe, że jeden rosyjski pisarz jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa Bośni i Hercegowiny, a tysiące migrantów czy terrorystów, którzy wracają ze strefy działań bojowych w Syrii — nie?— powiedział polityk, dodając, że ma zamiar wręczyć Prilepinowi Order Republiki Serbskiej.
Przypomnijmy — na 17 września zaplanowana jest wizyta w Sarajewie i Banji Luce Siergieja Ławrowa — lokalne media przypuszczają, że może on podjąć kwestię rosyjskich obywateli, którym wydano zakaz wjazdu do kraju.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)