„Istota dylematu, którego sensu on nie rozumie polega na tym, że wielu wysoko postawionych urzędników w jego administracji aktywnie pracuje nad tym, żeby rozczarować jego zwolenników, pokazując jego najgorsze cechy. Ja jestem jednym z nich" — pisze autor anonimowego artykułu.
Ponieważ autor publikacji nie chce ujawniać swojej tożsamości, w Białym Domu wszyscy usilnie szukają zdrajcy. A niektórzy pracownicy administracji odżegnują się już od autorstwa, jak na przykład wiceprezydent Mike Pence i sekretarz stanu Pompeo.
Publikacja gazety pojawiła się na tle burzy medialnej, którą wywołała stołeczna Washington Post, zamieszczając fragmenty książki Boba Woodwarda. Oto, co jak twierdzi dziennikarz mówi o swoim szefie John Kelly, kierownik personelu Białego Domu: „On całkiem oszalał. Jesteśmy w domu wariatów. Nie wiem nawet, dlaczego ktokolwiek z nas tu jest. To najgorsza praca, jaką kiedykolwiek wykonywałem".
W USA tak wytrwale szukano rosyjskich związków Trumpa, że wykryto całą podziemną organizację w Białym Domu, której członkowie prowadzą prawdziwą działalność wywrotową. Tylko że z Rosjanami nie ma ona nic wspólnego.
Jak tylko Trump został prezydentem, ze wszystkich stron zaczęto grozić impeachmentem. I teraz, w przededniu wyborów do Kongresu jego przeciwnicy zaktywizowali wysiłki i jak tylko mogą rozpalają wrogie nastroje w społeczeństwie. Zresztą sterować Trumpem jest tak nawet łatwiej — uważa doktor politologii Natalia Jeriomina.
„Zagrożenie impeachmentu nie słabnie, a wisi nad Trumpem jak Miecz Damoklesa — po to, żeby zmusić go do trzymania się określonego kierunku politycznego — mówi politolog.Nie należy oczekiwać, że amerykańska prasa na tym poprzestanie — Trump będzie stale dawać powody do coraz to nowych sensacji. Kolejną z nich jest np. to, co powiedział na wiecu w mieście Billings w stanie Montana. Prezydent USA nazwał spotkanie z rosyjskim liderem Władimirem Putinem w Helsinkach jednym z najlepszych w swoim życiu.
„Chcieli, żebym przeprowadził walkę bokserką. To było wspaniałe spotkanie" — oznajmił Trump.
Docent Katedry Badań Amerykańskich Petersburskiego Uniwersytetu Państwowego Grigorij Jarygin w wywiadzie dla radia Sputnik przypuścił, że po tych wypowiedziach Trumpa znowu zacznie się na niego atak medialny w USA.
Trump chce zbudować stosunki z prezydentem Putinem przede wszystkim dlatego, że to wpływowy przywódca, a Trump chce stworzyć swój własny wizerunek takiego lidera. Już od dwóch lat mówi, że trzeba współpracować z Rosją. Zwykle takie wypowiedzi wywołują odwrotną reakcję w USA i musi potem to „odkręcać", manewrować, gdyż znajduje się pod naciskiem Kongresu i innych kręgów politycznych. Właśnie dlatego można odnieść wrażenie, że jest niekonsekwentny. Wydaje mi się jednak, że Trump nie ma tak naprawdę tak chwiejnych poglądów. Najwyraźniej brak doświadczenia politycznego potęguje to wrażenie niekonsekwencji w jego wystąpieniach — powiedział Grigorij Jarygin.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)