W czwartek Rosyjska Rada Spraw Międzynarodowych zorganizowała okrągły stół na temat „Referendum w Macedonii — czy kraj zmieni nazwę?", w którym uczestniczyli pracownicy naukowi Instytutu Slawistyki Rosyjskiej Akademii Nauk, ekspert Rady Aleksander Piwowarenko, politolog z Grecji Konstandinos Andronik i macedoński analityk polityczny Ana Dimitrovska.
30 września w Macedonii odbędzie się referendum, które może położyć kres długotrwałemu sporowi między Grecją a Macedonią wokół nazwy byłej republiki jugosłowiańskiej. Obywatele muszą odpowiedzieć na skomplikowane pytanie: „Czy jesteś za członkostwem w UE i NATO, akceptując umowę między Republiką Macedonii oraz Republiką Grecką?”.
Ana Dimitrovska, analityk Rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych z Macedonii podkreśliła, że aktywność rosyjskich dyplomatów nie jest w żaden sposób porównywalna z wysiłkami zachodnich polityków w kierunku macedońskim.
— Jednak nawet jeśli okaże się, że większość obywateli zagłosuje przeciwko w referendum, jestem przekonana, że istnieje taki lub inny środek przekazu medialnego, który mógłby to wyjaśnić ingerencją Rosji w proces wyborczy – mówiła.
Jej zdaniem zwykli Macedończycy obawiają się, że sami Grecy nie ratyfikują umowy po tym, jak Macedonia ją zatwierdzi i przyjmie liczne zobowiązania, tj. Skopje zmieni konstytucję i w wyniku końcowym pozostanie z niczym.Grecki politolog, Konstandinos Andronik, sugeruje, że Grecja ostatecznie pójdzie na kompromis z Macedonią, a w niedalekiej przyszłości będzie miała napięte stosunki raczej z Albańczykami.
Kontynuując myśl kolegi z Grecji, Dimitrovska podkreśliła, że gdy mowa jest o „czynniku albańskim”, chodzi nie o albańską ludność, a o aktywne w Macedonii i regionie albańskim struktury polityczne.
— Te albańskie struktury polityczne ściśle współpracują z Waszyngtonem i Brukselą, a także z wieloma państwami i organizacjami na wschodzie, na przykład z Turcją i Arabią Saudyjską – dodała.
Według niej podczas macedońsko-albańskiego konfliktu etnicznego, który wybuchł w Macedonii w 2001 roku przedstawiciele albańskich elit politycznych zmuszali ludność do „dostarczenia” z każdej rodziny po jednej osobie ich organizacjom terrorystycznym lub wykupienia się z tej powinności dużymi kwotami: 10 — 20 tys. dolarów „od głowy”.— Chciałabym skupić się na różnicy pomiędzy zwykłymi Albańczykami a ich elitą polityczną – podkreśliła Dimitrovska. Jak dodała, Turcja jest bardzo aktywna na Bałkanach. Ankara troszczy się o zachowanie swojego dziedzictwa kulturowego i ma określony wpływ na wydarzenia w Macedonii.
— Turecki rząd przyznaje hojne stypendia, finansuje sektor pozarządowy i ogólnie działa na rzecz rozpowszechniania kultury muzułmańskiej, ducha i mentalności na Bałkanach. Region ten od dawna dzieli się na obszary zainteresowania, a wiele spraw nadal jest rozwiązywanych między Brukselą a Ankarą. O kluczowe kwestie Macedończyków nikt nie pyta. Czy chcemy skupić się na UE, Rosji czy Turcji, decyzja zapada gdzieś na górze – wyjaśniła Dimitrovska.
Konstandinos Andronik przypomniał, że nie tylko Grecja miała spory terytorialne i „lingwistyczne” z Macedonią. W Bułgarii jest obwód Błagojewgrad, zwany również Macedonią Pirińską. Wzajemne roszczenia terytorialne zostały rozwiązane dopiero zimą 2018 roku, gdy Sofia i Skopje podpisały umowę o przyjaźni.Aleksander Piwowarenko zwraca uwagę na pytanie, na które mają odpowiedzieć Macedończycy w referendum.
— Pytanie brzmi tak: „Czy jesteś za członkostwem w UE i NATO, akceptując umowę między Republiką Macedonii oraz Republiką Grecką?”. Nie jest jasne, czy referendum jest poświęcone przystąpieniu do NATO lub zmianie nazwy kraju. Sugeruje, że zmiana nazwy automatycznie pociąga za sobą przystąpienie do NATO i UE. To dość przebiegłe sformułowanie. Nie wynika z niej jasno, na co powinni zgodzić się Macedończycy – powiedział ekspert.
Jak podkreśliła Dimitrovska, jeśli Macedończycy nie zgodzą się na zaproponowaną im w referendum perspektywę, w kraju będzie kontynuowana euroatlantycka i proeuropejska propaganda.— Skopje będzie nadal otrzymywać „marchewkę” w formie różnych dotacji i „pomocy strategicznej" z Brukseli, a albańska elita polityczna będzie nadal naciskać od wewnątrz. Można się spodziewać, że aby zmienić stanowisko obywateli, będą oni straszeni eskalacją konfliktów międzyetnicznych. Generalnie, jeśli Macedończycy powiedzą „nie” podczas tego referendum, zrobi się wszystko, aby wynik kolejnego referendum był taki, jak chcą tego Waszyngton i Bruksela – powiedziała uczestniczka okrągłego stołu z Macedonii.
Jak dodała, macedońskie media robią wszystko, aby przekonać młodzież, że UE i NATO nie mają alternatywy.
— Oczywiście tak nie jest. Macedonia ma inne możliwości. Ale UE i NATO tak aktywnie wciągają ją w orbitę swoich wpływów, że w tej chwili wektor rozwoju kraju wydaje się być przesądzony — podsumowała Dimitrovska.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)