Korespondent radia Sputnik Leonid Sigan poprosił o skomentowanie tych doniesień prezesa Stowarzyszenia Europejska Rada na rzecz Demokracji i Praw Człowieka Janusza Niedźwieckiego.
— Czy podziela Pan optymizm ukraińskiego prezydenta?
Warto pamiętać, iż ukraińska armia w zasadzie w całości korzysta ze sprzętu poradzieckiego lub ze sprzętu nowszego, produkowanego przez rodzime zakłady zbrojeniowe. Jest to zupełnie innego rodzaju sprzęt, niż standardy dla sprzętu używanego w krajach NATO, tak więc moim zdaniem zanim powstanie jakaś platforma, która ma wykorzystać potencjał ukraińskiego i polskiego przemysłu zbrojeniowego ten konflikt między standardami NATO, a standardami obowiązującymi w ukraińskiej armii należy w ogóle rozwiązać. To jest w pierwsza kwestia.
Drugą kwestią jest na pewno fakt, że Ukraina jest jednym z większych eksporterów broni, tak więc nie wiem czy dla polskiej zbrojeniówki będzie w ogóle atrakcyjna taka współpraca, ponieważ musielibyśmy de facto dopłacać do rozwoju naszego konkurenta.
To wszystko sprawia, że takie optymistyczne zapowiedzi prezydenta Poroszenki należy bardziej odczytywać w kategoriach zbliżającej się kampanii prezydenckiej, bo przypomnę, że wybory prezydenckie na Ukrainie odbędą się na wiosnę, a notowania prezydenta Poroszenki są tragiczne i nic nie wskazuje na to, aby miała mieć miejsce jego reelekcja na to stanowisko.
Także ja odczytuję to bardziej jako taką wypowiedź polityczną, niż zapowiedź jakiejś realnej współpracy między Polską, a Ukrainą w tym wymiarze.
— Porozumienie przewiduje współpracę obu krajów w wymianie informacji, wspólne programy dotyczące wojskowości, wspólne ćwiczenia itd. Jak należy więc odczytywać treść tego dokumentu w warunkach, kiedy relacje polsko-ukraińskie, mówiąc bardzo oględnie, wcale nie są sielankowe?
— Ja odczytuję to bardziej jako taką kiełbasę przedwyborczą, rzuconą ukraińskim obywatelom, aby pokazać, że prezydent Poroszenko troszczy się o rozwój ukraińskiej armii. Co do wspomnianej wymiany informacji, to myślę, że będzie ona bardzo ograniczona, choćby ze względu na fakt, iż media wielokrotnie donosiły, że ukraińska armia nadal jest nieszczelna, jeśli chodzi o wyciek poufnych danych, kontrwywiad tam za bardzo nie działa, chyba że chodzi o ściganie ludzi za głoszenie poglądów politycznych.
Inne kraje NATO pomimo podobnych deklaracji współpracy również są dość powściągliwe (w tej kwestii — red.). W mojej ocenie cała ta współpraca skończy się na jakichś wspólnych ćwiczeniach i manewrach, ewentualnie jakimś transferze wiedzy jeśli chodzi o szkolenie ukraińskich żołnierzy, natomiast wątpię, aby rozciągnęła się na transfer technologii wojskowych.
— O szkoleniu ukraińskich żołnierzy w Polsce były poważne przecieki, że prywatne firmy, szczególnie te z Wrocławia, szkolą nie tyle żołnierzy, co bojówkarzy z batalionu Azow.
— Ta sprawa o której Pan wspomina jest wyjątkowo bulwersująca, o ile pamiętam kiedy Janusz Korwin-Mikke mówił, że tego typu szkolenia miały miejsce w Polsce, został zakrzyczany przez całą scenę polityczną, a dziś okazuje się, że w dużej mierze miał rację. Sprawa jest o tyle skandaliczna, ponieważ prywatne firmy szkolą ludzi oskarżonych wręcz o działalność terrorystyczną i łamanie elementarnych standardów w dziedzinie praw człowieka, jak np. pacyfikacja obozowisk cygańskich itd. Działań ukraińskich faszystów można by przytoczyć naprawdę dużo więcej.
To, że dzieje się to, jak zapewniają nasze władze, poza wiedzą naszego państwa jest skandaliczne. Natomiast jeśli odbywa się to za cichym przyzwoleniem polskich służb, jest to tym bardziej skandaliczne, ponieważ obywatele są oszukiwani, a tego typu działania nie powinny mieć miejsca.
Polska powinna stabilizować sytuację polityczną u naszych sąsiadów, a nie ją destabilizować, ponieważ bez względu na to, jak potoczy się przyszłość Ukrainy posiadanie tak dużego państwa przy naszych granicach z niestabilną sytuacją polityczną na pewno obniża nasze bezpieczeństwo.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)