Przyznacie, że jest to pewien polityczny fenomen. Zwłaszcza, że komisja weryfikacyjna Jakiego, przyjęta ciepło przez aktywistów lokatorskich, również już zaczyna zbierać cięgi za to, że przeistoczyła się w partyjną maszynkę do wyciągania afer z udziałem polityków PO, a zamiatania pod dywan i bagatelizowania afer z udziałem polityków PO.
Ta kampania pokazała też jedną, bardzo ważną rzecz: Patryk Jaki to ten typ polityka, który przed niczym się nie zawaha, nawet przed wyrzuceniem w ostatniej chwili partyjnej legitymacji i ogłoszeniem się kandydatem niezależnym, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Po Twitterze już krążą żarty o facecie, który od poniedziałku rano przemierza okolice centrum Warszawy, gorączkowo czegoś szukając – najstarsi warszawiacy mówią, że to Patryk Jaki szuka swojej legitymacji. Ale prawda jest taka, że ten gest de facto wyraża ogrom jego poświęcenia dla sprawy.Jaki jeszcze nam wszystkim pokaże. To nie tylko moja prywatna opinia. Dr Marek Migalski w rozmowie z poniedziałkową „Rzeczpospolitą" również stwierdził, że kariera Patryka Jakiego dopiero się zaczyna. „Zrobił dobrą kampanię, ale nie był w stanie przeskoczyć samego siebie i strukturalnych obciążeń. Dzisiaj widać też, że zaczął się orientować na Kaczyńskiego, nie na Zbigniewa Ziobrę". Wielu komentatorów twierdzi również, że za niepowodzenie w stolicy reprymendę od szefa wszystkich szefów dostanie właśnie Ziobro. Bo samemu kandydatowi z Opola nie można niczego zarzucić: dosłownie wychodził z siebie. Piekł kiełbaski, głaskał psa ze schroniska, obiecał dwie linie metra, parkingi i nową dzielnicę biznesową. Nie zrażał się niepowodzeniami, parł do przodu jak taran.
– Myślę, że on sam może mówić o sobie, że jest wygranym, pokazał w tej kampanii, że jest politykiem, który nie tylko jest bardzo pracowity, ale też ma koncepcję i wizję. Przed nim jest duża przyszłość, trzymamy kciuki za to, żeby w kolejnych latach zdobywał te najwyższe laury – skomentowała kampanię wiceministra Beata Szydło i jej słowa mają wielką szansę okazać się prorocze.– Nieznany wcześniej kandydat, któremu takich szans nie dawano w Warszawie, osiągnął bardzo dobry wynik – podsumował w krótkich żołnierskich słowach Stanisław Piotrowicz.
Leszek Miller natomiast wytknął sztabowi Jakiego, że ten zbyt dużo czasu i energii poświęcił na krytykę oponenta i zarazem sytuacji w mieście, zamiast przekuć ją w tworzenie planów rozwoju miasta. Merytorycznie miał oczywiście pełną słuszność. Jednak odbicie Platformie Warszawy naprawdę wiązało się z postawieniem kandydatowi PiS poprzeczki niewiarygodnie wysoko.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)