— Festiwal Zespołów Polonijnych w Rosji odbywał się w Rosji już po raz ósmy. Dlaczego to właśnie stolica Kubania przyciąga muzykalne grupy?
— Przedstawiciele diaspory polskiej z południowych regionów Rosji spotykają się w Krasnodarze już od bardzo dawna. Nasza Krasnodarska Organizacja Regionalna Polskie Centrum Narodowo-Kulturalne „Jedność" zawsze starała się łączyć z bratnimi organizacjami polonijnymi działającymi w obwodach wołgogradzkim, rostowskim i stawropolskim, w republikach Północnego Kaukazu. Dotyczyło to też festiwalów folklorystycznych z udziałem amatorskich polskich zespołów z południa Rosji.

Potem przyszedł nam do głowy pomysł zaproszenia na festiwal uczestników z innych regionów Rosji. W takim twórczym formacie dużo łatwiej rozmawiać, wspominać polskie tradycje, przyuczać do nich dzieci. Mniejszość polska w Rosji nie jest zbyt liczna, ale dość aktywna. Ludzi z polskimi korzeniami jest bardzo dużo, są naturalnie zainteresowani swoim pochodzeniem, polską kulturą, polskim językiem, polskimi zwyczajami i tradycjami.
— Jaki rozmach miał festiwal w tym roku i jakie rosyjskie miasta reprezentowali uczestnicy?
— Przyjechało do nas ponad dwadzieścia zespołów — prawie sto osób. Poza Rostowem, Wołgogradem, Wołżskim, Piatigorskiem, Nalczikiem, Stawropolem i innymi miastami rosyjskiego południa, byli obecni uczestnicy z Ufy, Petersburga, Jarosławia, Saratowa.
— Czy wyznanie miłości do Polski w twórczej formie było głównym zadaniem uczestników?
— Mieli zaprezentować swoje najlepsze kompozycje. Samodzielnie szyli kostiumy, wybierali muzykę. Świadomie zrezygnowaliśmy ze współzawodnictwa — zespoły nie rywalizowały ze sobą, nie przyznawaliśmy nagród, choć wszyscy uczestnicy odebrali certyfikaty laureatów.
Nasz festiwal to przede wszystkim przyjacielskie spotkanie, które łączy organizacje polonijne i zespoły amatorskie. W celu przygotowania występu ludzie odrywali się od swojego codziennego życia, szkoły, pracy, starali pokazać się od jak najlepszej strony. Jednym się to udawało bardzo dobrze, innym jeszcze lepiej, i nikt nie został pokrzywdzony.
— W jakich gatunkach można było zaprezentować swój kunszt?— Zazwyczaj festiwal dzieli się na trzy bloki: klasyczny, folklorystyczny i estradowy. W tym roku program zbudowany był tak, że na pierwszy plan wysunął się aspekt regionalny. Wykonawców połączyliśmy według regionów, występy dawali w swoich grupach. Polski folklor łączył się z polską estradą, rozbrzmiewały patriotyczne, stare polskie pieśni, które do tej pory nie utraciły swojej popularności, a niektóre z nich, za sprawą współczesnej aranżacji, otrzymały nowe życie.

Popularny był też komponent klasyczny — wśród uczestników festiwalu byli doskonali pianiści, skrzypkowie, którzy poświęcili swoje występy twórczości wybitnych polskich kompozytorów — Moniuszki, Ogińskiego, Chopina i wielu innych. Widzowie mogli też zobaczyć występy zespołów tanecznych, chóralnych oraz solistów.
— Co można powiedzieć o wieku uczestników?
— Pod względem demograficznym obecne były wszystkie grupy — dziecięce, młodzieżowe i bardziej dojrzałe zespoły. Nie można powiedzieć, aby przeważali przedstawiciele jakiejś określonej grupy wiekowej. Rdzeń uczestników, jak i organizacji polonijnych, stanowią ci, którzy mają polskie korzenie, których rodziny podtrzymują polskie tradycje.— A czy wśród uczestników byli tacy, którzy polską kulturą zwyczajnie się interesują?
— Takich ludzi jest też dość dużo. Przecież nie jest tajemnicą, że w latach 1960-1980 Polska była swoistym mostem łączącym kulturę zachodnią i radziecką. Dzięki znajomości języka polskiego można było przeczytać książki, których nie wydawano w Związku Radzieckim — na przykład poświęcone psychologii rodzinnej, kulturystyce, seksuologii, astrologii.
Teraz, w dobie Internetu, kiedy dostęp do informacji nie stanowi problemu, zainteresowanie polską kulturą ma związek z jej bliskością do kultury rosyjskiej, ze szczególnym zachodniosłowiańskim spojrzeniem na zjawiska kulturowe i współczesne zjawiska.
Oczywiście bardzo nam przeszkadza to polityczne napięcie, jakie powstało między naszymi państwami. To boleśnie odbija się na przedstawicielach polskiej diaspory, bo martwimy się zarówno o Rosję, jak i o Polskę. Mam nadzieję, że poprzez kulturę, naukę, sport, kino uda nam się wybudować te same mocne więzi wzajemnego zrozumienia i wzajemnego, opartego na przyjaźni zainteresowania, jakie zawsze miało miejsce między naszymi narodami.

Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)