W wywiadzie dla Sputnika o życiu czeskiej ludności na Wołyniu opowiedziała pani Halina Pavlicová, wołyńska Czeszka z Glinska pod Rownoj, której pradziadek przeprowadził się z rodziną do ówczesnego obwodu wołyńskiego, aby pomóc miejscowym tworzyć gospodarstwa rolne w zachodniej części Imperium Rosyjskiego.
— Co to dla Pani znaczy być „wołyńską Czeszką”?
— Kiedy byliśmy na Ukrainie, czuliśmy się jak Czesi z dużej litery. Pojechaliśmy na Wołyń, aby uczyć miejscowych, jak pracować, ponieważ w tym rejonie była bogata ziemia, czarnoziem. W charakterze miejscowej ludności nadal odczuwało się pozostałości poddaństwa, nie mieli ochoty pracować na swojej ziemi, ponieważ nie czuli się bezpiecznie. (…) Kiedy przybyli Czesi, zaczęli zatrudniać Ukraińców do pracy, aby zarabiali i mogli wyżywić swoje rodziny.— Czy w tym czasie istniała dyskryminacja lokalnych mieszkańców albo przyjezdnych?
— To była przyjaźń, nie było dyskryminacji, postrzegaliśmy ich jako ludzi, a oni nas też. Brak zrozumienia panował między Ukraińcami a Polakami.
— W jakich tradycjach Panią wychowywali rodzice? Czy mówiło się po czesku w domu?
— W rodzinie rozmawialiśmy po czesku, mieliśmy czeskie szkoły w czasach polskich rządów, a kiedy przyszła radziecka władza, powstały rosyjskie szkoły. W tym czasie mieliśmy dwie lekcje czeskiego w tygodniu, a nauka była tylko po rosyjsku. Kiedy Czesi opuścili Austro-Węgry, byli katolikami, ale trzeba było przejść na prawosławie. Kiedy poznaliśmy je lepiej, byliśmy bardzo zadowoleni, że przeszliśmy na prawosławie.
Pradziadek był znakomitym rolnikiem, rodzina dobrze się zadomowiła w Glinsku. Każdy z synów po ślubie otrzymał 30 hektarów. Czesi na Wołyniu zaczęli hodować chmiel i szybko się wzbogacili, ponieważ chmiel sprzedawał się dobrze i był eksportowany na cały świat. Płacono za niego złotym rublem. Czesi uprawiali także buraki cukrowe, następnie budowali cukrownie, browary, hodowali bydło i uprawiali zboża. Dzięki temu pomogli Ukraińcom na wiele sposobów.— Kiedy wróciliście? Jak wróciliście do Czechosłowacji?
— Wróciliśmy na początku 1947 roku. W czasie wojny wielu wołyńskich Czechów służyło w szeregach Armii Wolności (generał Ludwik Swoboda) i pomagało wyzwalać kraj, pozostawiając sobie możliwość powrotu do domu. Po wojnie wyrobienie dokumentów trwało dwa lata. Jechaliśmy w wagonach towarowych. Czesi pozostali w posiadaniu złotych rubli, choć ta waluta i zdewaluowała się, to jednak nie straciły swojej wartości. Dlatego była to rezerwa na rozpoczęcie życia w Czechach.
— Czy Pani rodzina szybko się przystosowała? W jaki sposób państwo wspierało was po powrocie?
Przeprowadziliśmy się na dawną granicę Niemiec, do miasta Kobylá nad Vidnavkou w regionie Ołomuńca. Cała rodzina wkrótce wyjechała na południe Moraw, gdzie kupiliśmy własny dom. Chodziłam do szkoły w Litovel i Ołomuńcu. Potem poznałam mojego męża i założyłam rodzinę.
Obecne pokolenie powinno pamiętać historię powrotu Czechów. Ta chwalebna strona w historii czeskiego narodu może pomóc w znalezieniu innego punktu widzenia na obecny kryzys migracyjny.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)