Niektórzy użytkownicy Internetu odebrali ten tekst jako otwartą prośbę do Rosjan, by wyjechali z kraju i zrobili miejsce dla coraz gromadniej przybywających „syryjskich uchodźców uciekających przed wojną", którzy już od dawna nie są ani Syryjczykami, ani uchodźcami, ani uciekającymi przed wojną, lecz przesiedleńcami gospodarczymi z państw, gdzie nie toczy się żadna wojna, co jest otwarcie zabronione przez niemiecką konstytucję" — pisze publicysta Igor Malcew w materiale dla gazety „Wzgljad".
Sławetny niemiecki antysemityzm przypomniały oficjalne tuby propagandowe, zjawisko, które wykorzeniono przez ostatnie 70 lat i które przeistoczyło się całkowicie w czysto importowane razem z „uchodźcami" zjawisko — zauważa publicysta.
A sam billboard to zaledwie część programu państwowego „Dobrowolny powrót": „Dobrowolny wyjazd to szansa dla migrantów rozważających powrót do swojego kraju". Na przykład osoby, którym odmówiono statusu uchodźcy w Niemczech, które otrzymały prawo pobytu albo dla których procedura przyznania statusu uchodźcy nie została zakończona, mogą dobrowolnie wrócić na ojczyznę. W 2016 roku z takiej możliwości skorzystało ponad 54 tysiące osób. Kampania reklamowa, która wystartowała w Niemczech 13 listopada, ma potrwać 10 dni. MSW kraju przeznaczy na nią około 500 tys. euro. Plakaty wykonano w siedmiu językach — angielskim, niemieckim, francuskim, arabskim, paszto, perskim i rosyjskim.Wśród osób rosyjskojęzycznych, które pretendują do statusu uchodźcy, są głównie mieszkańcy Czeczenii i Dagestanu. I ponieważ właśnie oni nie mają opanowanego żadnego europejskiego języka, poza rosyjskim, to raczej do nich ten billboard jest adresowany. Tym bardziej że pod względem ilości wykroczeń i przestępstw wychodźcy z tych republik są tylko trochę lepsi od Syryjczyków" — reasumuje publicysta.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)