„Decyzja Konstantynopola odnośnie nawiązania kontaktów z rozłamowcami z tak zwanego „Patriarchatu kijowskiego" i „ukraińskiego autokefalicznego kościoła prawosławnego", nie spotyka się ze zrozumieniem i poparciem w świecie prawosławnym. Sobór biskupów Polskiego Kościoła Prawosławnego, który obradował w piątek, pod przewodnictwem metropolity Warszawskiego i całej Polski Sawwy, na podstawie wyników rozpatrzenia dokumentów, które wpłynęły od patriarchatu konstantynopolskiego, odmówił uznania dla ukraińskich struktur rozłamowych, a także oświadczył, że nie będzie „utrzymywać kontaktów z nowym kościołem, który Konstantynopol stworzy na Ukrainie" — powiedział Legojda, którego wypowiedź zacytowano w komunikacie prasowym.
Przedstawiciel Polskiego Kościoła Prawosławnego przypomniał, że wcześniej podobną decyzję podjął sobór arcybiskupi Serbskiego Kościoła Prawosławnego, który nazwał decyzję Konstantynopola pozbawioną podstaw. Serbski Kościół oświadczył również, że nie uznaje liderów ukraińskich struktur rozłamowych w charakterze kanonicznych biskupów i kleru, i nie zamierza utrzymywać z nimi żadnych kontaktów liturgicznych i kanonicznych.
Decyzję soboru Polskiego Kościoła Prawosławnego skomentował redaktor naczelny tygodnika „Przegląd prawosławny" Eugeniusz Czykwin.
„Jedyną drogą naprawienia tych bolesnych tragicznych podziałów jest powrót tych, którzy odeszli od cerkwi — tylko tak, jak nakazują kanony cerkwi, poprzez pokajanie, a dla nich droga jest otwarta zawsze. Ponieważ oni utracili łączność z Cerkwią, więc nie mogą być uznani za hierarchów bez tego aktu powrotu, bez tego pokajania. I nasi hierarchowie przypomnieli tym postanowieniem, że nasi duchowni nie mogą z nimi wchodzić w łączność, to znaczy sprawować sakramentów świętej liturgii.
Ponieważ jest to dla nas ważne również dlatego, że dla prawosławnych w dzisiejszych granicach Polski Kijów i ukraińskie prawosławie są bardzo bliskie, stamtąd nasi przodkowie otrzymali chrzest. Przed wojną Ławra Poczajowska była centrum duchowego życia naszych wiernych i do dzisiaj bardzo dużo wiernych pielgrzymuje do monasterów. To jest nam bardzo bliskie. Z kolei bardzo boleśnie odbieramy to, że decyzja Patriarchy (Bartołomieja) została podjęta bez tego formalnego słowa pokajania, i że on ich przyjął. To jest bardzo, bardzo zadziwiające…". Władze w Kijowie i niekanoniczna struktura kościelna na Ukrainie liczą na otrzymanie przed upływem tego roku tomosa w sprawie autokefalii od Konstantynopola, jednak tomos może otrzymać jedynie głowa „scalonego" kościoła, ma on zostać wybrany podczas obrad „soboru zjednoczeniowego" kościołów prawosławnych na Ukrainie w grudniu. Przy tym kanoniczny Ukraiński Kościół Prawosławny oświadczył, że nie zamierza uczestniczyć w tym wydarzeniu. Dla przygotowań do Soboru jakoby przybył już do Kijowa głowa zachodnioeuropejskiego egzarchatu Konstantynopola metropolita Galski Emmanuil.W tym czasie pracownicy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy zaczęli zapraszać niektórych duchownych Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego na przesłuchania, nazywane przez funkcjonariuszy resortów siłowych "rozmowami" — poinformował szef wydziału prawnego Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego protojerej Aleksander Bachow. Wezwał on duchownych, w pierwszej kolejności, aby się nie bali i aby na takie spotkania koniecznie przychodzili w towarzystwie adwokatów.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)