W ostatnim dziesięcioleciu w czasopismach naukowych pojawiło się kilkadziesiąt badań, których autorzy wskazywali na związek pomiędzy spożyciem alkoholu w dowolnej formie a rozwojem raka różnych organów.
Na przykład w 2010 roku uczeni pokazali, że spożycie dużej ilości piwa może przyśpieszyć rozwój raka jelita, a w 2011 i 2013 roku ujawnili związek między alkoholem i rakiem piersi. Inne obserwacje pokazały, że połączenie nikotyny z alkoholem zwiększa nowotworowy efekt trunków.
Z drugiej strony wielu uczonych pisało też o tym, że ludzie spożywający nieduże ilości wina czy piwa żyli dłużej niż alkoholicy i zdeklarowani abstynenci. Tego rodzaju oświadczenia wywołały masę sporów wśród lekarzy, którzy do tej pory nie potrafili znaleźć jednoznacznego wytłumaczenia tego zjawiska.
Niedawno eksperci ONZ przeanalizowali podobne badania i doszli do wniosku, że nawet nieduże porcje alkoholu bardzo negatywnie wpływają na zdrowie człowieka i podwyższają ryzyko rozwoju raka, chorób serca i zawałów. Tymczasem na podstawie trwających siedem lat obserwacji około 21 tysięcy Włochów Mukamal i jego koledzy ustalili, że w rzeczywistości nie wszystko jest tak jednoznaczne. Uczeni chcieli zrozumieć, jak różne aspekty ich życia, w tym dieta, uzależnienia i poziom zamożności i wykształcenia, wpływają na prawdopodobieństwo rozwoju poważnych zachorowań serca i naczyń krwionośnych.Przez cały okres prowadzenia obserwacji uczestnicy projektu trafiali do szpitali z tego typu problemami prawie 13 tysięcy razy, co pozwoliło lekarzom ujawnić tego rodzaju związki przyczynowo-skutkowe.
Zaskakującym dla uczonych odkryciem było to, że nie zawsze alkohol sprzyjał rozwojowi chorób układu krążeniowego i rozlicznych form raka. Dotyczyło to tylko Włochów, którzy wypijali codziennie 48 gramów spirytusu — częściej wymagali reanimacji w związku z zawałem serca (takich przypadków było o 74% więcej niż wśród osób pijących umiarkowanie) i częściej (o 36%) zapadali na chorobę nowotworową.
Z drugiej strony włoskie szpitale przyjmowały z różnych przyczyn o 11% więcej abstynentów i o 19% więcej osób, które rzuciły picie, niż osób umiarkowanie spożywających alkohol.Co ciekawe, uczeni nie odnotowali takiej prawidłowości w przypadku rozwoju udarów i innych form krwotoków wewnętrznych. Zdaniem uczonych te różnice mają związek z tym, że spirytus etylowy utrudnia powstawanie skrzepów, co zmniejsza szanse rozwoju niedokrwienia, a przy tym zwiększa ciśnienie w naczyniach, co zwiększa ryzyko wystąpienia udaru.
Zdaniem Mukamala podobne niezwykłe właściwości małych doz alkoholu świadczą o tym, że nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy wpływa on dodatnio na zdrowie człowieka, czy nie. Innymi słowy, każdy aspekt jego oddziaływania na organizm człowieka należy badać oddzielnie i wstrzymywać się przed wyciąganiem uogólnionych wniosków.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)