Poza tym ten pan nie powinien być, według wielu opinii, na to stanowisko powołany, gdyż jego poprzednie inicjatywy, w których brał udział, na przykład Fundacja Współpracy Polsko-Ukraińskiej, jednoznacznie wskazywały, że będzie się on głównie zajmował popieraniem interesów ukraińskich.
Co w pełni się sprawdziło, a taką najbardziej znaną jego akcją było zorganizowanie wyjazdu z Kijowa do Brukseli Ukraińców, których członkowie rodzin zostali podobno zatrzymani podczas walk w Donbasie. W Brukseli, na konferencji zorganizowanej przez dwóch polskich eurodeputowanych: Fotygę i Złotowskiego, opowiadali oni o tym jak to Rosja ingeruje w sprawy Ukrainy.Mam wielkie wątpliwości czy polski ambasador powinien włączać się w takie akcje dotyczące relacji Ukrainy z innymi państwami, a nie z Polską.
Tymczasem, jeśli chodzi o polskie interesy i sprawy na Ukrainie to pan Piekło okazał się dziwnie nieporadny w większości kwestii, które bulwersowały Polaków w kraju i za granicą.
Nic nie zmieniło się w sprawie zakazu ekshumacji polskich ofiar ludobójstwa zorganizowane przez OUN-UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
Ukraina nie ustąpiła w sprawie ograniczeń w nauczaniu języka polskiego w szkołach mniejszości polskiej na Ukrainie.
Nie posunęła się do przodu sprawa zwrotu świątyń dla parafii katolickich we Lwowie, jak też Ukraińcy nie uwolnili nadal słynnych lwów na Cmentarzu Orląt Lwowskich na Łyczakowie.
Co załatwił pan Piekło? Może jakieś sprawy dla Ukrainy. A co dla Polski? W tej sytuacji, ktokolwiek zastąpi pana Piekło, to będzie to na pewno „dobra zmiana", bo gorszego ambasadora nie mogę sobie wyobrazić. Oczywiście dla Polski.
Są też środowiska, które bardzo żałują ambasadora. Taka, dla przykładu, Monika Andruszewska, pisząca kiedyś o kijowskim majdanie na Forum Żydów Polskich, a obecnie wspomagająca w Kijowie, nazwijmy to, zmiany na Ukrainie, jest załamana i pisze na FB: „Ogromna strata — i dla Polski, i dla Ukrainy. Pozostaje mieć nadzieję, że do 31 stycznia 2019 w Ziemię uderzy meteoryt i zmiecie życie na naszej planecie".

Skoro te środowiska żałują odwołania Piekło, to może znaczyć, że była to bardzo dobra decyzja. Kto zatem go zastąpi?
Według tego co pisze Katarzyna Gójska w ostatniej Gazecie Polskiej, będzie to obecny wiceminister spraw zagranicznych Bartosz Cichocki: „Po drugie, Cichocki za kilka miesięcy będzie ambasadorem RP w Kijowie".
Byłaby to dobra wiadomość i wielki smutek dla środowisk bezwzględnie popierających obecny reżim na Ukrainie.
Gazeta Polska i okolice próbowały ostatnio rozpętać nagonkę na ministra Cichockiego pod pozorem, że przekazał on do TVP sygnowane przez siebie pismo, gdzie zawarte były zastrzeżenia strony rosyjskiej i żądanie wyjaśnień po publikacji w TVP skandalicznego antyrosyjskiego programu, gdzie użyto do wystroju studia grafiki zawierającej insygnia SS wpisane w nazwę Rosji, jak też podobnie potraktowano wizerunek prezydenta Putina.Według pani Gójskiej, taki wystrój studia i ten program, to wyraz „istoty demokracji i wolności obywatelskich". Tymczasem dla innych to może nie być żadna „istota demokracji", a rusofobiczna chamówa i obrażanie głowy obcego państwa. Ważne jest, by ta zmiana na stanowisku ambasadora nie była tylko zmianą personalną, a wskazywała na generalną zmianę linii polityki polskiej wobec Ukrainy. Wielka nerwowość pro-ukraińskich i ukraińskich środowisk w Polsce wskazuje, że może tak być.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Tekst jest publikowany za zgodą Redakcji gazety Myśl Polska. Oryginał pierwotnie ukazał się na stronie Myśl Polska.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)