Specjalista ds. strategii wojskowej, emerytowany generał brygady Sił Zbrojnych Turcji, wykładowca na Uniwersytecie Aydin w Stambule Naim Baburoglu podkreślił, że oświadczenie Trumpa na temat wycofania wojsk z Syrii nie odzwierciedla rzeczywistości: „Przedstawiciele amerykańskiej administracji wskazują na to, że 200 amerykańskich żołnierzy niedaleko bazy Tanf będzie nadal przebywać w Syrii nawet po wycofaniu głównego kontyngentu. Biorąc pod uwagę, co obserwujemy obecnie, Stany Zjednoczone nie zamierzają definitywnie opuszczać Syrii, zachowują tam swoją obecność wojskową, nadal są wierne swojej strategii w polityce zagranicznej. Jeśli nawet USA zmniejszą liczebność swojego kontyngentu, oczywiste jest, że nie opuszczą Syrii, dopóki nie zapewnią bezpieczeństwa kurdyjskim formacjom zbrojnym YPG/Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Stany Zjednoczone nie chcą, aby Turcja przeprowadzała operacje na wschód od Eufratu, a jako warunek wycofania swoich wojsk podają przeszkodzenie we wzmocnieniu obecności wojskowej Iranu w Syrii. W tej sytuacji niezwykle trudno jest mówić o całkowitym wycofaniu się USA z Syrii”.
Stworzenie strefy bezpieczeństwa oznacza, że nikt nie może wtargnąć do tego regionu ani z powietrza, ani z lądu. Obserwowaliśmy coś podobnego na przykładzie Iraku Północnego. W 1991 roku w Iraku powołano do życia strefę bezpieczeństwa i strefę zakazu lotów, co pozwoliło Partii Pracujących Kurdystanu na wzmocnienie swoich pozycji i doprowadziło do stworzenia na północy tego państwa kurdyjskiego podmiotu państwowego. Aktualnie – jak wiadomo – funkcjonuje tam podporządkowana centrum, ale faktycznie niezależna kurdyjska struktura państwowa – wyjaśnił ekspert.
— Dziś Stany Zjednoczone planują najpierw powołać do życia na terytorium Syrii strefę bezpieczeństwa, a potem – ogłosić strefę zakazu lotów i stworzyć warunki dla powstania w regionie za 5-10 lat quasi-państwowej struktury Partii Pracujących Kurdystanu. W przypadku Turcji taki scenariusz jest niedopuszczalny. Ponadto Turcja i Stany Zjednoczone w różny sposób wyobrażają sobie „strefę bezpieczeństwa” w Syrii. Jeśli Ankara uważa, że jest to region, w którym powinni być obecni tureccy wojskowi i kontrolowane przez nich siły, to Waszyngton widzi go jako terytorium do rozmieszczania kurdyjskich oddziałów Partii Sojuszu Demokratycznego, przedstawicieli arabskich plemion i syryjskich Peszmergów. Amerykańska inicjatywa tylko zwiększy zagrożenie terrorystyczne dla państwa tureckiego – podkreślił emerytowany wojskowy.
Z kolei politolog, kierownik Uniwersytetu Badawczego „Turcja w XXI wieku” Cahit Armağan Dilek wyraził przekonanie, że plan USA w zakresie stworzenia strefy bezpieczeństwa ma na celu przeszkodzenie Turcji w przeprowadzeniu operacji na wschód od Eufratu.Jeśli Turcja będzie nalegać na potrzebę przeprowadzenia operacji, to Stany Zjednoczone szybko ogłoszą powstanie w regionie strefy zakazu lotów. Jeszcze zanim Trump ogłosił swoją decyzję o wycofaniu wojsk z Syrii, omawiano plany wyparcia kurdyjskich oddziałów samoobrony YPG nieco dalej na południe i rozmieszczenia na wąskim pasie granicznym grup składających się z przedstawicieli plemion arabskich i syryjskich Peszmergów, wobec których jest lojalna Ankara. Najprawdopodobniej wkrótce zobaczymy, w jaki sposób, w ramach porozumienia osiągniętego między Ankarą a Waszyngtonem, grupy te zostaną umieszczone w buforowej strefie bezpieczeństwa. Jednak głównym celem tego kroku ze strony Stanów Zjednoczonych jest uniemożliwienie Turcji prowadzenia operacji przeciwko kurdyjskim formacjom – wyjaśnił politolog.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)