Skandal odkryła „Gazeta Wyborcza". Okazuje się, że jednym z partnerów flotowych Ubera jest tajemnicza fundacja Incolumis Civis im. Wilhelma von Strossenrhauera (ktoś taki nie istnieje). Okazuje się, że rekrutuje ona kierowców i – jeśli nie dysponują własnym autem – daje im w użytkowanie Škody Fabie (najczęściej spotykane na uberowym rynku). Najczęściej zatrudniani są imigranci, oni nie wiedzą do końca, co podpisują. Myślą, że zostali kierowcami, a są wolontariuszami – i nie dostają wynagrodzenia, a kieszonkowe.
Jak sugeruje „GW" w ten sposób gigant przewoźniczy omija płacenie podatków. Dziennikarze twierdzą, że to po prostu jeden wielki uberprzekręt.
– Po pierwsze, imigranci zarobkowi, żeby zostać wolontariuszami, nie potrzebują zezwolenia na pracę. W ten sposób pośrednik – fundacja, może ich legalnie wykorzystywać. W sytuacji zatrzymania przez policję imigranci, nawet na wizach turystycznych, mogą udowodnić, że prowadzą tylko akcję edukacyjną. Po drugie, fundacja jest tu wehikułem gospodarczym, w którym nikt nie ponosi odpowiedzialności – skomentował sprawę dr Liwiusz Laska z kancelarii LLMS Adwokaci, który jest też członkiem komisji kodyfikacyjnej prawa pracy.
Dokumenty, które podpisują (osobna umowa na przejazdy – tzn, na akcję edukacyjną, osobna na użytkowanie auta) najeżone są pułapkami: kary finansowe za najmniejsze rysy, za brak raportu, za przestoje, 150 zł kiedy złamią jakieś przepisy i zostaną na tym przłapani przez policję albo straż miejską.
Redakcja wyborczej.tech odkryła, że donatorem fundacji jest Artur Jarzyński, twórca pamiętnej korporacji Eco Car, który musiał zwracać unijną dotację w związku z nieprawidłowościami. Według gazety machina Ubera, podłączonych spółek Jarzyńskiego i fundacji napędza się. Uber Polska nie zaprzecza, że fundacja jest jej partnerem flotowym – ale przedstawiciele korporacji twierdzą, że nic nie wiedzą o żadnej rekrutacji wolontariuszy, którzy mieliby unikać podatku. Sam Jarzyński również śmieje się dziennikarzom w twarz. Nie potrafi odpowiedzieć, kto jest patronem powołanej przez niego fundacji, zgrywa się. „Jego zapytajcie!" – odpowiada ze śmiechem.
– Najczęściej fundację zasila się w Polsce przez podmiot trzeci, który wpłaca darowizny na cele statutowe. Jeśli mamy do czynienia z taką sytuacją, powinien się nią zająć urząd skarbowy – mówi ekspert „Wyborczej". – Jeśli organy państwa dalej będą ślepe na tę sytuację, z budżetu będą uciekać miliony.
Jak widać, uszczelnienie systemu VAT to nadal za mało.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)