Zdarza się, że są różne interpretacje historyczne, które mogą się zmieniać w jakimś ujęciu historycznym na skutek nowych interpretacji, czy nowych dowodów, czy nowych faktów. Trzeba poczekać w tym wypadku na dalsze badania IPN i ewentualnie też można skierować pytanie do IPN – powiedział i najwyraźniej sprawę uważa za zamkniętą.
„Ambasador poinformował nas o wezwaniu, rzeczywiście taka rozmowa miała miejsce. Wyjaśnił stanowisko IPN. Na razie to są badania historyczne, musimy zapoznać się z materią".
Życzliwie pytamy, z jakąś to materią pan minister będzie łaskaw się zapoznawać? Jaka może być interpretacja historyczna faktu „puszczenia z dymem” - jak uprzejmy był wyrazić się Instytut Pamięci Narodowej pięciu wiosek, w których mieszkali niewinni ludzie? Interpretować można oczywiście w tę stronę, że mógł równie dobrze puścić z dymem dziesięć, albo piętnaście – albo w tę stronę, że mógł nie mordować wcale. Fakty natomiast pozostają nagie: zginęły kobiety, dzieci, mężczyźni. Niezaangażowani politycznie: po prostu reprezentujący określone wyznanie i określoną narodowość.Podobnego zdania jest białoruskie ministerstwo.
Przestępca, który osobiście wydawał rozkazy i uczestniczył w zabójstwach cywilnych mieszkańców białoruskich wsi na Podlasiu, nie może być wybielany – ani w oczach Białorusinów, ani w pamięci historycznej innych racjonalnie myślących ludzi – powiedział rzecznik MSZ Białorusi Anatol Hłaz.
Prawnik Witold Jurasz tak skomentował sprawę na łamach Onetu.
Właśnie tak powinna wyglądać reakcja, jakiej spodziewalibyśmy się po szefie polskiej dyplomacji.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.