Wydawałoby się, że to żadna nowość. Tak wiele z tych think tanków regularnie otwiera się i zamyka w Ameryce, że trudno je zliczyć. Jednak pojawienie się tego instytutu jest bardzo żywo omawiane w kręgach politycznych i dziennikarskich, ponieważ jego głównymi sponsorami są błyskotliwi przedstawiciele dwóch antagonistycznych warstw elity, braci Koch i George'a Sorosa.
Zobacz też: Cynizm czy zadziwiająca szczerość? George Soros w wywiadzie sprzed lat
Instytut wybrał za motto frazę z przemówienia szóstego prezydenta USA Johna Quincy'ego Adamsa i w jego hasło przewodnie brzmi: Ameryka „nie szuka już za granicą potworów, które muszą zostać zniszczone”. Deklaruje się, że ta instytucja, która zaplanowała uruchomienie na początek listopada tego roku, będzie promować linię nieingerencji USA w sprawy obcych państw i będzie próbowała wypracować solidną politykę zagraniczną. Co ogólnie rzecz biorąc jest bezpośrednim przyznaniem, że obecne agresywne zachowanie Waszyngtonu za granicą nie wygląda zbyt zdrowo, nawet w oczach amerykańskich politologów.
Zasadniczo nie ma też nic nowego w wezwaniach do porzucenia polityki interwencjonistycznej. Na tym budowano kampanie różnych kandydatów na prezydenta USA. Donald Trump częściowo odwołał się do tych apeli, a ideolog trampizmu, Steve Bannon, uważa ten pomysł za fundamentalny. Co więcej, już wśród demokratów pojawiły się konie trojańskie - porzucić politykę zmiany reżimów podczas obecnej kampanii na prezydenta USA proponowała kongresmenka Demokratów Talsi Gabbard. Jednak, aby takie pomysły były wspierane finansowo przez George'a Sorosa, którego liczne centra i ośrodki na całym świecie prowadzą przeciwną politykę, to w rzeczywistości coś nowego i niesamowitego. Zjawisko to zasługuje na osobne studium i analizę.
Liberalny establishment głównych krajów zachodnich wyraźnie nie ma pomysłów i strategii. Zamiast poważnej analizy jego bolesnych porażek z ostatnich trzech lat, nie znalazł nic lepszego niż znalezienie zewnętrznego wroga (którym, jak wiemy, mianowano Rosję). Z jednej strony jest to najłatwiejszy sposób, ponieważ w przeciwnym razie trzeba by było przyznać się do odpowiedzialności za obecny kryzys. Ale z drugiej strony takie podejście nie rozwiązuje samego problemu, odkładając go na bok.
Zobacz też: USA zamierzają się wdać w kolejną wojnę handlową
Najwyraźniej Soros niedawno zaczął zdawać sobie sprawę z impasu takiego podejścia. Świadczy o tym jego zeszłoroczne przemówienie o „egzystencjalnym kryzysie Europy” i tegoroczny paniczny artykuł „Europo, proszę obudź się”. W nich główny sponsor liberalnych centrów ideologicznych otwarcie sprzeciwia się niektórym podstawowym zasadom neoliberałów, w szczególności - europejskiej polityce otwartych drzwi dla migrantów. Tej samej polityce, którą toczyli pianą z ust wyleciwszy z gniazda Sorosa działacze w różnych krajach kontynentu.
Teraz, jak widzimy, miliarder zaatakował sanktuarium amerykańskich liberałów - politykę globalnego interwencjonizmu Stanów Zjednoczonych. Wydaje się, że rozumie, że aby wyprowadzić ideologię liberalizmu z kryzysu, konieczne jest rozpoczęcie poszukiwania nowych znaczeń i porzucenie dobrze ugruntowanych, ale beznadziejnie przestarzałych frazesów ubiegłego wieku.
Oczywiście, trzeba być bardzo sceptycznym wobec takich prób amerykańskich elit w zakresie zrozumienia zgubności agresywnej polityki zmiany reżimu na całym świecie. Jedno centrum analityczne, które będzie promować rozsądną strategię polityki zagranicznej w Waszyngtonie, wcale nie oznacza, że ten głos zostanie wysłuchany przez kogoś i wzięty pod uwagę. Jednak sam fakt, że wpływowi sponsorzy dwóch przeciwstawnych ideologicznych prądów Ameryki nawet pomyśleli o tej możliwości, budzi ostrożny optymizm. Co, jeśli z czasem, wraz z powstaniem nowych, silniejszych strategii w polityce amerykańskiej, pojawią się bardziej rozsądni politycy, którzy będą szukać nie konfrontacji z Rosją i innymi globalnymi aktorami, ale pokojowego współistnienia?Komuś te oczekiwania wydadzą się naiwne - Ameryka nie może istnieć inaczej. Być może tak jest. W każdym razie nic w polityce Waszyngtonu nie zmieni się bez poszukiwania nowych pomysłów i podejść, stąd też wszystkie ruchy w tym kierunku są mile widziane.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)