Bohaterstwo przyszło do nich we wiośnie życia, niespodziewane i nieproszone. Wielu młodych zapłaciło za wolność swojej stolicy najwyższą cenę.
Na warszawskim Starym Mieście stoi Pomnik Małego Powstańca, który do dziś budzi skrajne emocje. Na postać chłopca w za dużych ubraniach i powstańczym hełmie często powołują się krytycy powstania, dowodząc, że w Warszawie wręczano dziesięciolatkom karabiny oraz butelki z benzyną.
To w dużej mierze mit, choć faktem jest, że najmłodszy zaprzysiężony powstaniec miał dziewięć lat. Ale dzieciom nie dawano do ręki broni. Powierzano im inne zadania, niestety często wiążące się z narażeniem na niebezpieczeństwo.
Często można spotkać się ze zdjęciami małych chłopców w pełnym bojowym rynsztunku, były one jednak w większości pozowane. Dzieci, zwłaszcza chłopców, pociągała idea wojny, nawet jeśli nie rozumieli do końca jej powagi. Najmłodsi roznosili korespondencję i powstańcze gazetki, pomagali przy stawianiu barykad, a także dostarczali żołnierzom środki sanitarne i leki. Zdarzało się, że jedenastoletni chłopcy już zgłaszali się, pragnąc podjąć walkę.
O dzieciach-bohaterach pisze Monika Kowaleczko-Szumowska w książce „Fajna ferajna”. Wprawdzie jest to pozycja dedykowana dla dzieci w wieku szkolnym, ale to wzruszająca lekcja historii dla każdego. Stanowi zbiór wspomnień autentycznych postaci, które przeżyły Powstanie Warszawskie jako dzieci. Opowiada o tych trudnych dniach z ich perspektywy.Na przykład 10-letni Mirek uciekł z domu, aby zostać łącznikiem. Jaga cieszyła się, że wybuchło powstanie, bo nie trzeba było iść do szkoły. Hipek chciał być bohaterem – dlatego przeprowadzał ludzi po kanałach. Dla Halinki najważniejsze były zawsze jej domowe zwierzęta. Razem z nimi odjechała z Warszawy w bydlęcym wagonie. 9-letni Jurek, najmłodszy zaprzysiężony powstaniec, po wojnie został zegarmistrzem.
Wojna odbierała im domy, przyjaciół, dzieciństwo. Autorka napisała opowiadania o każdym z nich na podstawie ich relacji zachowanych w Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego, rozmów, listów i wielu innych materiałów.
Jeżeli kogoś niespecjalnie przekonuje uroczysty, pompatyczny sposób świętowania rocznicy Powstania, z pewnością w tej książce odnajdzie emocje indywidualnych świadków wielkiej historii.
W poznawaniu sylwetek pojedynczych powstańców z pewnością pomóc może świetna strona na Facebooku: Kolor Historii. Jej twórca, Mikołaj Kaczmarek, pokazuje stare wojenne zdjęcia w kolorze. Często goszczą na nich najmłodsi bojownicy.„Pokolorowanie zwykłej osoby i pokazanie jej ludziom wiele daje. Wtedy człowiek może sobie uświadomić, że to byli tacy sami ludzie jak my. Tylko żyli w takich apokaliptycznych czasach. Kolor ma moc” - mówi.
Pamiętajmy dziś o wszystkich, którzy poświęcili dzieciństwo, a nierzadko życie, dla swojego miasta.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)