Obradom przewodniczył szef MSZ Polski Jacek Czaputowicz, który zapewniał, że Polska działa w celu promowania zgodności z prawami człowieka działań zarówno na poziomie krajowym, jak i międzynarodowym. Potępia łamanie praw człowieka i międzynarodowego prawa humanitarnego w konfliktach zbrojnych oraz zbrodnie przeciwko ludności.
Minister Czaputowicz zapowiedział także, że Polacy ponownie włączą się do misji pokojowej ONZ, działającej od 1978 roku w Południowym Libanie.
O opinię na ten temat Sputnik poprosił politologa i niezależnego publicystę Konrada Rękasa.
- Jak Pan redaktor ocenia udział polskich wojskowych w misjach zagranicznych?
- Przede wszystkim trzeba podkreślić, że polski udział w akcjach „błękitnych hełmów”, w akcjach pokojowych i rozjemczych był piękną tradycją Ludowego jeszcze Wojska Polskiego i pochodną zaangażowania Polski zarówno w inicjatywach pokojowych Układu Warszawskiego, jak i w cały międzynarodowy ruch pokojowy.
Polskie „błękitne hełmy” aktywnie uczestniczą w akcjach czy to na Wzgórzach Golan, aktywnie funkcjonują przy rozwiązywaniu innych konfliktów międzynarodowych doby „zimnej wojny”, przyczyniały się do utrwalania chwiejnego wówczas pokoju światowego. Niestety, proporcje te uległy zasadniczej zmianie wraz ze zmianą zaangażowania geopolitycznego państwa polskiego.
Trzeba zwrócić uwagę, że po 1989 roku nawet uczestnicząc w akcjach, które miały formalną egidę ONZ, przede wszystkim pamiętne misje na terytorium napadniętej przez NATO Jugosławii, misje te zatraciły swój dawny pokojowy charakter bezstronnego i obiektywnego działania na rzecz pokoju, a stały się elementami rozszerzania dominacji geopolitycznej państw zachodnich.
Zbyt często, czy to w niemieckich hełmach, czy w mundurach natowskich po 1989 roku polscy żołnierze walczyli, by odebrać wolność cudzą, tracąc przy okazji wolność własną.
- Czy widzi Pan różnicę w udziale, powiedzmy, w misji w ramach kontyngentu ONZ i polskiej misji w Iraku i Afganistanie?
Oczywiście ważniejsze od tego jest bezpośrednie zaangażowanie w wojny. Tutaj ocena może być wyłącznie negatywna. Udział Polski w napaściach na Afganistan i na Irak oceniam wyłącznie negatywnie, zarówno dla tych państw, które do dzisiaj nie osiągnęły pełnej stabilizacji, do dzisiaj są rabunkowo eksploatowane przez Amerykanów i koncerny międzynarodowe, jak i nie był to udział korzystny w żaden sposób dla Polski.
Przypomnijmy, że kilkanaście lat temu wszystkie przypadki określało w Polsce magiczne słowo „offset”, przez co rozumiano jakąś formę korzyści, odpłatności, jakichś niebotycznych zysków, jakie Polska miałaby uzyskać, wysyłając swoich żołnierzy do pilnowania amerykańskich magazynów w Iraku czy Afganistanie.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)