Międzynarodowa Agencja Informacyjna „Rossiya Segodnya” przy wsparciu Fundacji „Rosyjsko-Polskie Centrum Dialogu i Porozumienia" pod koniec września zorganizowało tournee dla przedstawicieli mediów pod hasłem: „Rola mediów w kształtowaniu stosunków polsko-rosyjskich. Klimat może być lepszy”. Spotkanie rosyjskich i polskich ekspertów, dziennikarzy i politologów odbyło się w Soczi. Delegacja z Polski przy okazji odwiedziła Abchazję. Ten tekst został zainspirowany właśnie pobytem w Abchazji.
Zrobiłem sondę uliczną: takiego państwa jak Abchazja nie ma
Statystyka mówi, że 3% światowej populacji zna nazwy wszystkich państw świata i ich stolice. Posiłkując się tą wiedzą łatwo obliczyć, że o Abchazji czy Apsny jak chcą Abchazowie powinno w Polsce wiedzieć ponad 1,15 mln Polaków tzn. 4,7 razy więcej osób niż liczy ludność obecnej Abchazji.
Wiedzieć a przekonać się o prawdziwości to dwie różne sprawy, dlatego zrobiłem małą sondę uliczną, z której wynikło, że takiego państwa jak Abchazja nie ma, a co gorsza nie ma samych Abchazów.Odpowiedzi jakie otrzymałem sprawiły, że zacząłem powątpiewać w to, czy ja byłem ... w Abchazji i czy ludzie wznoszący toasty przy biesiadnym stole byli Abchazami.
Statystyka zaświadcza przeciw Abchazji, ale przypomniał mi się żart z czasów studenckich, dotyczący właśnie statystyki. „Ja i mój pies mamy 6 nóg – powiedział wykładowca - to znaczy, że statystycznie mamy po trzy nogi.” Wniosek z tego, że statystyka nie odpowiada na wszystkie pytania. W tym wypadku dotyczy to Abchazji.
Abchazja i Abchazowie są
Przydługi wstęp był zasadny, ponieważ koniecznym jest zdefiniowanie pojęcia - rzeczywistość w odniesieniu do tego kraju i ludności go zamieszkującej.
Abchazja i Abchazowie są, a społeczeństwa zachodzenie, postępowe, oświecone, predestynujące do wskazywania kierunków rozwoju świata udają, że tego państwa i narodu nie ma. Maniera w stylu, jak się o czymś nie mówi, lub nie zauważa, to tego nie ma.
Abchazja spełnia pewien rodzaj wyjątkowości, tzn. wiedzą o niej tylko nieliczni, bo Abchazja jest ekskluzywna i nie każdy może sobie na nią pozwolić. Materialistom odpowiem: rzecz nie w pieniądzach. Abchazja nie leży na końcu świata, Abchazowie to nie kosmici, a wiedza o nich żadna.
Wyobraźmy siebie na promenadzie w Suchum/Suchumi - nie jest to Saint-Tropez, bo aby zobaczyć promenadę w Saint-Tropez trzeba pojechać 2200 km w drugą stronę, do Francji. Promenada w Suchum/Suchumi jest w tej samej odległości, ale w Abchazji.
Władze Abchazji witają wszystkich z otwartymi ramionami, bo Abchazowie ponad wszystko uważają, kochają i szanują gości. Ich szacunek do gości kiedyś o mało nie skończył się katastrofą narodu abchaskiego.Bóg zdecydował
Było to tak. I choć zaczyna się jak bajka, to nią nie jest. Wierzący uwierzą, a niewierzący przyjadą i przekonają się. Bóg wezwał - termin wyznaczając do południa - wszystkie narody do siebie, aby obdarować ich miejscem do życia. Abchaz jak wszyscy przygotował się do podróży. Kiedy wychodził z domu, w drzwiach spotkał wędrowca. Nie mógł sprzeniewierzyć się zasadzie gościnności i odmówić gościny, więc zaprosił pielgrzyma do domu. Kiedy gość opuścił dom, było już południe. Abchaz spóźniony stanął przed Bogiem.
- Dlaczego się spóźniłeś, wszystkie ziemie już rozdane - powiedział Bóg.
- Miałem Gościa - zaczął tłumaczenie Abchaz, - nie mogłem pozwolić mu odejść nie nakarmiwszy i nie napoiwszy go.
W tym czasie przyszedł Prorok Apaaimbar i powiedział - to ja byłem tym Gościem.
Bóg zdecydował. Skoro ja obdarzyłem cię cechą gościnności, a ty przestrzegasz mojego nakazu, to ja oddam ci kawałek ziemi, którą zostawiłem dla siebie. Zatem przestrzegaj zasady gościnności i chroń ziemię Apsny/Kraina Ducha przed wszystkimi, kto chciałby ją zagarnąć dla siebie.
Otrzymawszy w takich okolicznościach ziemię i po takim nauczaniu, trzeba być człowiekiem bez wiary, aby odmówić Abchazom prawa do własnej ziemi i własnego państwa. Zapewne dlatego, bo życie nie znosi pustki, pojawił się i taki osobnik a imię jego Stalin, który wbrew woli Boga i samych Abchazów wtłoczył ich w Gruzję, która dziś jest synonimem nieszczęścia abchaskiego narodu.
Bajka to nie jest, to jest ... legenda i aby przekonać się ile w niej prawdy, trzeba przyjechać do Abchazji.
Zobaczyć Kaukaz z drugiej strony, jeśli ktoś widział już Kaukaz z pierwszej strony. Można także zacząć zwiedzanie Kaukazu od drugiej strony tzn. abchaskiej.
Niesamowita okazja, aby poznać „gust i upodobania Boga”. Trzeba koniecznie przyjechać, aby ponownie zdefiniować i przekonać się, czym jest gościnność na „boską miarę” i przy okazji przekonać się, jak wielka jest różna w „polskiej tradycyjnej” i abchaskiej gościnności.
Abchazowie ciągle przestrzegają Bożego nakazu
Pobyt - nawet niedowiarków - przekona, że Bóg ma dobry gust, a Abchazowie ciągle przestrzegają Bożego nakazu gościnności i strzegą swojej ziemi przed innymi, tak jak nakazał Bóg.Po pierwszym pobycie, gwarantuje, że przygoda z Abchazją nie skończy się. Młodzi wrócą na wakacje, starsi na urlop, jeszcze starsi do sanatorium, a ci, co mają żyłkę do interesu, mogą tu rozwinąć skrzydła. Dla tych ostatnich podpowiedź: jeszcze nie jest za późno.
Abchazowie nie potrzebują uznania swojej narodowości, Abchazowie potrzebują uznania swojej państwowości, a odmawia im tego geopolityka zdefiniowana gdzieś w Brukseli i Waszyngtonie, która obecnie pokochała Gruzinów, bo są „dobrym narzędziem” w tej części świata.
O ile uznanie państwowości jest działaniem państwowym, o tyle wyrazy uznania państwowości można składać w o wiele prostszy sposób, na poziomie czysto ludzkim, tzn. odwiedzać nie uznawany kraj i dawać własne świadectwo uznania, które dla ludzi jest równie ważne, jak to oficjalne.
Od dawna Abchazja jest dla mnie krajem z marzeń, nawet wtedy, kiedy była bardziej odległa niż dzisiaj.
Abchazja wymaga od nas zwiększonego wysiłku intelektualnego
Walka niewielkiego narodu o swoją państwowość we współczesnym świecie jeszcze bardziej związała mnie emocjonalnie z tym krajem. Śledząc wydarzenia, związane z nią, dotarłem do informacji, że Abchazowie chcą przyłączyć się - jako państwo członek - do Związku Białorusi i Rosji. Kiedy więc nadarzyła się okazja, aby zadać takie pytanie członkom abchaskiego rządu, uczyniłem to.
W odpowiedzi, z ust Ministra Spraw Zagranicznych usłyszałem: „Nigdy nie było takich planów”. Po wyrazie twarzy pozostałych członków rządu Abchazji zrozumiałem, że moje pytanie, mimowolnie, wpisało się w negatywną narrację o abchaskiej państwowości.
Później, bardziej na prywatnym gruncie, powiedziano mi o innych niby „abchaskich inicjatywach”, które miały zaświadczyć o abchaskiej państwowości, jako rosyjskim projekcie dążącym do osłabienia Gruzji i zagarnięcia gruzińskich ziem.
W rzeczywistości, w której przyszło nam żyć, aby zadbać o swoją powagę i reputację należy bardziej powątpiewać niż wierzyć. Utwierdzam się w przekonaniu, że we współczesnej przestrzeni medialnej tylko wątpiąc możemy zaświadczyć o swoim odpowiedzialnym w niej uczestnictwie.
Wiedza o możliwości manipulacji, które zwielokrotniły się poprzez korzystanie z mediów społecznościowych, wymaga od nas zwiększonego wysiłku intelektualnego, abyśmy nie stali się przypadkowym nośnikiem kłamliwej informacji.
„Brechałowka” - kawiarenka na promenadzie w Suchum
Wracając do Abchazji, w sensie fizycznym, należałoby przysiąść w kawiarence na promenadzie w Suchum o wszystko mówiącej nazwie „Brechałowka”. To tam można omówić najistotniejsze problemy polityki wewnętrznej i zagranicznej Abchazji, politykę zagraniczną Rosji, Stanów Zjednoczonych i całego wszechświata nie wyłączając problemów istot poza ziemskich.
Aby „brechać” wystarczy przysiąść się do kawiarnianego stolika i zamówić kawę za 25 rubli. Poprawka, kawę należy kupić od pani przy barze i „dotaszczyć” ją własnymi siłami do stolika i dopiero wtedy zacząć dyskusję. Gwarantuję, że dyskutant zawsze się znajdzie, a rozmowa pozostawi niezapomniane wrażenia, a pojmowanie świata, nigdy później nie będzie już takie samo.
Abchazję trzeba koniecznie zobaczyć, choćby po to, aby sprawdzić prawdziwość legendy.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)